Sztab kryzysowy uruchomił specjalną infolinię dla poszkodowanych i ich rodzin - tel. 32 359 95 18. Jak mówią prowadzący akcję obecnie trwa rozpoznanie; strażacy przystępują do zabezpieczenia gruzowiska, które cały czas jest niestabilne. Rzecznik śląskiej straż pożarnej Jarosław Wojtasik poinformował, że w akcję zaangażowano już ok. 200 strażaków. Do pomocy ściągnięto jednostki spoza woj. śląskiego, m.in. z Brzegu, Krakowa i Łodzi. W akcji będzie używany ciężki sprzęt i psy wyspecjalizowane w poszukiwaniu ludzi. - Wszystko wskazuje na to, że akcja będzie trwała bardzo długo, być może nawet do jutra - powiedział Wojtasik. Kierujący akcją strażaków Jeremi Szczygłowski poinformował na konferencji prasowej, że pies ratowniczy nie wykrył obecności ludzi w gruzach. Jak tłumaczył, wiadomo o trzech osobach zameldowanych w zniszczonych mieszkaniach, ale z licznych doświadczeń wynika, że fakt zameldowania wcale nie oznacza, iż te osoby w budynku były. Poszukiwani mieszkali na wyższych kondygnacjach budynku. - Obecnie przygotowujemy się do zabezpieczenia ścian grożących zawaleniem - mówił Szczygłowski, dodając, że nie wiadomo ile akcja potrwa, bo część budynku praktycznie nie istnieje. - Prace odbywają się cały czas z udziałem inspektora nadzoru budowlanego, który na bieżąco ocenia np. gdzie można bezpiecznie wejść, a gdzie nie" - dodał. Podkreślił również, że straż skontaktowała się z administratorem, który poinformował, że budynek, w tym i instalacja gazowa - była po remoncie. Z rumowiska wyciągnięto już kobietę uwięzioną na parterze - poszkodowana trafiła do szpitala. Strażacy nadal mówią o trzech zaginionych osobach, wcześniej była mowa o pięciu, ale okazało się, że nie nocowały one w budynku. Wcześniej służby kryzysowe wojewody przekazały, że do wybuchu doszło nad ranem w kamienicy przy ul. Szopena. Jedna osoba została poważnie ranna, trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kilku innych lokatorów, wśród nich matka z dzieckiem, doznało lżejszych obrażeń. Zostali przewiezieni do katowickich szpitali. W kamienicy zameldowanych było ponad 20 osób. Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów. Część z nich schroniła się w pobliskim kościele. - Trwa intensywna akcja ratownicza ukierunkowana na przeszukanie gruzowiska. Mamy 15 ewakuowanych, z których kilka trafiło do szpitala i trzy osoby zaginione. Nikt nie wie, gdzie te osoby są - powiedział rzecznik śląskiej straż pożarnej Jarosław Wojtasik. Do wybuchu doszło ok. godz. 5 rano. Eksplozja zniszczyła trzy kondygnacje budynku, ocalał jedynie parter. To tam znajdowała się kobieta wydobyta w gruzowiska. Nie od razu ratownicy mogli ją uwolnić - najpierw musieli ugasić pożar poddasza. Kiedy ogień udało się opanować, można było wejść do środka i rozpocząć odgruzowywanie. Na miejsce skierowano około 20 zastępów straży pożarnej. Co roku to samo! Jak uniknąć takich tragedii? Dołącz do dyskusji!