Posłanka KO Izabela Leszczyna poinformowała w niedzielę w TVN24, że Senat przygotowuje poprawkę, dopuszczającą wybory internetowe oraz wybory korespondencyjne dla osób wykluczonych cyfrowo. Dodała, że musi być wprowadzony stan klęski żywiołowej, by był czas na przygotowanie bezpiecznych i demokratycznych wyborów. W rozmowie z Polską Agencją Prasową Kukiz podkreślił, że "gdyby cztery lub pięć lat temu pochylono się nad propozycją jego ugrupowania głosowania przez internet, to było tyle czasu, by poprzez np. e-konsultacje z obywatelami można było ten system opracować tak, że teraz nie byłoby problemu, by go wprowadzić w ciągu miesiąca". "Nie można wprowadzić ad hoc żadnego innego systemu głosowania niż tradycyjnego w ciągu miesiąca czy dwóch. Nie dopracuje się go do takiej perfekcji, by był to system bezpieczny, by był to system, w którym nie ma prawdopodobieństwa braku rzetelności, naruszenia tajności" - powiedział polityk. Jak zaznaczył, "na to był potrzebny czas". "Trzeba było tę naszą propozycję przynajmniej testować, o co zabiegałem w rozmowach z prezydentem Andrzejem Dudą czy prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim" - podkreślił. 6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Według nowych przepisów, w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawa jest teraz w Senacie, który musi ją rozpatrzyć w ciągu 30 dni. Marszałek Tomasz Grodzki (KO) mówił w środę, że Senat będzie niezwykle starannie procedował na ustawą dotyczącą głosowania korespondencyjnego i okres 30 dni, który ma na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany. Grodzki powiedział, że wątpliwości jest mnóstwo i o opinię w sprawie zawartych w ustawie przepisów należy zapytać m.in. epidemiologów, Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich, czy Sąd Najwyższy. Marszałek Senatu podkreślał, że "wybory powinny być bezpośrednie i tajne".