"Znacie mnie państwo, gdy walczę, to na całego. Doszedłem do wniosku, że tym razem, w sytuacji totalnego upolitycznienia mediów publicznych przez partię rządzącą rywalizacja w obozie demokratycznym nie służyłaby sprawie. Każda nasza polemika byłaby bezwzględnie wykorzystana" - oświadczył w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych Sikorski. Jak zaznaczył, dlatego właśnie "w poczuciu odpowiedzialności za nadzieje milionów Polaków na demokratyczną i europejską ojczyznę", zdecydował się nie kandydować. We wtorek o północy upływa termin, jaki zarząd PO dał ewentualnym kandydatom, którzy chcieliby wystartować w prawyborach prezydenckich w PO. Dotąd zgłosiła się tylko wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Warunkiem zarejestrowania kandydata w prawyborach jest zebranie 30 podpisów członków Rady Krajowej PO. Wśród potencjalnych kontrkandydatów dla Kidawy-Błońskiej wymieniano Sikorskiego i Bartosza Arłukowicza, który we wtorek oznajmił, że nie stanie do batalii. Ten pierwszy startował już w prawyborach prezydenckich w PO w 2010 r., gdy przegrał z późniejszym prezydentem Bronisławem Komorowskim. Niedawno sugerował w mediach, że tamte prawybory były ustawione, a on chciałby brać udział w uczciwej rywalizacji. Decyzja o rozpisaniu prawyborów, które wyłonią kandydata PO i KO na prezydenta, podjął niespełna dwa tygodnie temu zarząd Platformy Obywatelskiej. Powołana została wówczas Komisja Wyborcza na czele z posłem KO Rafałem Grupińskim, która przyjmuje zgłoszenia kandydatów do prawyborów. Ostateczną listę kandydatów ma ustalić i ogłosić w najbliższy piątek zarząd PO. Kandydata PO i KO na prezydenta 14 grudnia wskaże konwencja krajowa Platformy. Wcześniej kandydaci zaprezentują się na trzech konwencjach regionalnych.