Według liderów PO kompletnie nic się nie stało. Twierdzą, że z klęski Bronisława Komorowskiego trzeba wyciągnąć wnioski przed wyborami parlamentarnymi, głównie dotyczące fatalnie prowadzonej kampanii wyborczej, ale na pewno nie takie, że wyborcy pokazali czerwoną kartkę rządowi i samej Platformie, bo to nie partia przegrała wybory, tylko Komorowski - tak brzmią słowa sekretarza PO Andrzeja Biernata. Politycy PO są przekonani, że są w stanie wygrać na jesieni bitwę parlamentarną z PiS-em i to w obecnym stanie personalnym, z Ewą Kopacz na czele i rządu i PO. Pytani o to jak, na razie mówią, że tylko ciężką pracą. "Za kampanię zawsze odpowiadają ci, którzy ją organizują"Wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz oceniła w rozmowie z dziennikarzami przed posiedzeniem zarządu partii, że kampania Komorowskiego była słaba i za krótka. Zapewniła jednocześnie, że było wystarczające wsparcie od Platformy dla jego kandydatury. - Będziemy wyciągali wnioski, będzie burza mózgów (...) za kampanię zawsze odpowiadają ci, którzy ją organizują - podkreśliła. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz wyraził nadzieję, że Platforma spokojnie przejdzie przez "turbulencje". - Dla PO niezbędna jest strategia ofensywna - przekonywał. Szef łódzkiej Platformy Cezary Grabarczyk powiedział, że tematem posiedzenia zarządu nie będzie personalne rozliczanie winnych porażki Komorowskiego. - Pomówimy o gorących refleksjach podsumowujących kampanię i mobilizacji przed wyborami parlamentarnymi - zapowiedział. - Platforma bardzo konsekwentnie wspierała w kampanii Bronisława Komorowskiego, wykonała wszystkie prace zlecone przez sztab wyborczy. Działacze PO wykazywali się po wielokroć zaradnością i pomysłowością - mówił Grabarczyk. Mariusz Piekarski