W Polskim Radiu poseł PiS pytany, dlaczego największa formacja opozycyjna w Polsce chce odebrać Polakom prawo do udziału w wyborach, a w zamian za to proponuje stan wyjątkowy, zwrócił uwagę, że wiąże się to ze słabością kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta. "Jeśli tak popatrzeć po tym, co ostatnio wskazujemy, nawet w trendach, które są przedstawione przez różne badania sondażowe, to widać ewidentnie, że - można tak parafrazując powiedzieć - kandydatka się nie udała. I teraz wszystko jest robione po to, aby wybory nie odbyły się 10 maja - tylko, żeby przełożyć je na jak najpóźniejszy termin, a przy okazji spróbować naprawić błędną decyzję co do kandydatki tej formacji" - odpowiedział Sobolewski. Dodał też, że obecnie przez PiS nie jest rozważany inny termin wyborów prezydenckich niż 10 maja. Z opublikowanego w czwartek sondażu Kantar wynika, że w zbliżających się wyborach prezydenckich największe poparcie uzyskałby Andrzej Duda, na którego zagłosowałoby 59 proc. badanych, deklarujących udział w wyborach. Na drugim miejscu znaleźli się: lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oraz niezależny kandydat Szymon Hołownia, którzy zgromadziliby po 7 proc. głosów. Trzecie miejsce zajęli kandydat Lewicy Robert Biedroń oraz Konfederacji Krzysztof Bosak uzyskując po 5 proc. poparcia. Na czwartym miejscu znalazła się kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska, która uzyskała 4 proc. poparcia.