PiS nocą z piątku na sobotę przegłosował poprawki do specustawy dotyczącej koronawirusa. Wśród tych przyjętych przez Sejm znalazła się zmiana Kodeksu wyborczego, która umożliwia głosowanie korespondencyjne osobom na kwarantannie i powyżej 60. roku życia. Posłowie opozycji nie kryli w czasie trwania głosowania oburzenia tą zmianą. Zmiany krytykują również niektórzy samorządowcy, którzy odpowiedzialni są za zorganizowanie wyborów. "Miało być solidarne, wspólne działanie dla ratowania gospodarki. Wyszła wprowadzona pod osłoną nocy zmiana prawa wyborczego. Ludzie, tak nie wolno" - komentuje na swoim facebookowym profilu Krzysztof Klęczar, burmistrz małopolskich Kęt. Jak informuje, nie podpisał przedłożonego mu zarządzenia ws. zorganizowania wyborów. Pisze również, że wysłał do komisarza wyborczego obszerne pismo, w którym przekonuje, że w dzisiejszych realiach nie da się zorganizować wyborów prezydenckich bez narażania zdrowia i życia obywateli. "Czuję się odpowiedzialny za 'moich' Mieszkańców i 'moich' Urzędników. Jako burmistrz nie przyłożę ręki do narażania ich na niebezpieczeństwo w imię chorych ambicji grupki ludzi. Bez względu na konsekwencje, jak mawiał prof. Bartoszewski, warto być przyzwoitym" - kończy swój wpis Krzysztof Klęczar. Zmiana w Kodeksie wyborczym przegłosowana przez posłów PiS W nocy z piątku na sobotę posłowie przegłosowali poprawki do speustawy dot. koronawirusa. Pojawiły się wśród nich dwie zgłoszone przez PiS - m.in. jedna z nich dotyczy zmiany w Kodeksie wyborczym. Zakłada, że głosować korespondencyjnie będą mogli wyborcy "podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych", a także ci "którzy najpóźniej w dniu wyborów skończyli 60 lat". Zamiar głosowania korespondencyjnego trzeba będzie zgłosić komisarzowi wyborczemu do 15 dnia przed wyborami, a jeśli ktoś jest na kwarantannie, do 5 dnia przed dniem wyborów. Sara Bounaoui Czytaj na RMF24.pl