W Senacie, w którym większość ma opozycja, trwają prace nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym. Koalicja Obywatelska skłania się do tego, by w całości odrzucić projekt przegłosowany przez Sejm. Wtedy stanowisko Senatu wróci do Sejmu. Z rozmów "Rzeczpospolitej" wynika, że Jarosław Gowin, mimo wysiłków PiS-u, dysponuje i będzie dysponować wystarczającą liczbą głosów, by cała ustawa upadła w Sejmie, przy pełnej mobilizacji opozycji. Tymczasem PiS wciąż, jak pisze dziennik, intensywnie szuka poparcia dla głosowania korespondencyjnego w szeregach opozycyjnych. "Bez posłów opozycji lub 'złamania' grupy Jarosława Gowina, PiS to głosowanie przegra, z poważnymi skutkami politycznymi i wizerunkowymi" - zauważa autor artykułu. Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej? Z ustaleń "Rz" wynika, że możliwe jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. A wtedy termin wyborów i tak ulegnie przesunięciu. Sam Jarosław Gowin podkreślał, że sierpniowe wybory to kompromis, który można by rozważyć. We wtorek pojawiły się też kolejne możliwości, w tym nawet pomysł, by 23 maja odbyło się głosowanie, ale "w tradycyjny" sposób - czytamy. Więcej w "Rzeczpospolitej". Czytaj także: Apel Kościoła w sprawie wyborów prezydenckich