"Zaproszono mnie, ponieważ byłem jedną z nielicznych pewnie osób - wypowiadających się w przestrzeni publicznej - które popierały Szymona Hołownię w czasie kampanii" - powiedział Giertych w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem z "Rzeczpospolitej". Jak tłumaczył, uznał, że "należy głosować na tę osobę, która ma największe szanse pokonać Andrzeja Dudę". Na pytanie, dlaczego popierał Hołownię, a nie Rafała Trzaskowskiego - skoro bliska jest mu jest Platforma Obywatelska - stwierdził, że teraz popiera kandydata tej formacji. "Mam nadzieję, że Rafał Trzaskowski zgromadzi szeroki wachlarz poparcia, od swojego elektoratu PO, poprzez elektorat Szymona Hołowni, który jest niezbędny do zwycięstwa w II turze, a nawet po elektorat Konfederacji. Mam nadzieję, że ci, którzy głosowali na mojego byłego kolegę partyjnego Krzysztofa Bosaka, zagłosują na Trzaskowskiego" - stwierdził Giertych. Na wzmiankę o Młodzieży Wszechpolskiej, która kiedyś łączyła go z kandydatem Konfederacji, stwierdził, że jak on był w tej organizacji, to "Krzysztof Bosak jeszcze chyba nie chodził do szkoły podstawowej", dodając, że nigdy nie był jego przełożonym w MW. Przypomniał za to, że był szefem Ligi Polskich Rodzin, do której należał obecny polityk Konfederacji. Jak teraz zachowają się wyborcy Bosaka? "Myślę, że jeśli Trzaskowski wykona jakiś gest, nie tylko do tego elektoratu, jeśli zapewni, że tematem jego kadencji nie będą sprawy światopoglądowe, ale zajmie się tym, co jest teraz najważniejsze, czyli przewróceniem praworządności i demokracji w Polsce, to jestem przeświadczony, że zdecydowana większość wyborców Konfederacji zagłosuje na niego. Jeśli tego nie zrobi, to duża część z nich może zostać w domu - powiedział Roman Giertych.