Trzaskowski przebywa w niedzielę w woj. śląskim. Wczesnym popołudniem spotkał się z mieszkańcami Bytomia, gdzie na tamtejszym rynku powitał go prezydent miasta Mariusz Wołosz. Kandydat Koalicji Obywatelskiej podkreślał swe przywiązanie do Śląska, skąd pochodzi jego żona Małgorzata. "Bardzo się cieszę, że jestem na Śląsku. Jak wiecie, moja żona jest ze Śląska, z Rybnika i przez te ostatnie lata czuję się u was, jak w domu. I dziękuję za to przyjęcie" - powiedział obecny prezydent Warszawy. Wspomnienie teściowej Wspominał swą nieżyjącą już teściową Gizelę, m.in. jedne ze swych pierwszych odwiedzin u rodziców żony. "Moja teściowa Gizela powiedziała: Rafał, chodź no tutaj. No więc podchodzę i mówi tak: słuchaj, co to jest? A ja mówię: to jest mój samochód. A teściowa mówi tak: słuchaj, masz taki bałagan w tym samochodzie, że nikt cię na Śląsku nie wybierze, weź to posprzątaj. I słuchajcie, od tej pory zawsze sprzątam w samochodzie" - żartował polityk. Dodał, że przez lata wizyt na Śląsku nauczył się szacunku dla ciężkiej pracy jego mieszkańców i tego, że się nigdy nie poddają. "Przez te ostatnie lata, niestety, słyszeliśmy wielokrotnie, jak próbowali nas dzielić, jak próbowali Ślązaków dzielić, nawet ostatnio i chcę wam powiedzieć, że nigdy się na to nie zgodzę. Nigdy się nie zgodzę, żeby ktokolwiek nas dzielił, żeby ktokolwiek atakował Ślązaków" - zapewnił Trzaskowski. "Duda nie umie odbudować wspólnoty" Przekonywał ponadto, że tym różni się od prezydenta Dudy, iż potrafi przyznać, że dostrzega zarówno dobre, jak i złe strony rządów swej partii. "Jestem w stanie nawet dojrzeć trafne diagnozy rządów PiS, natomiast mój konkurent nie jest w stanie słowa dobrego powiedzieć o tym, co się zmieniło w Polsce na lepsze za rządów PO, za rządów poprzedników, nie jest słowa w stanie powiedzieć o tym, co samorządowcy, co wy wszyscy zrobiliście, żeby cała Polska i Śląsk wyglądały inaczej" - mówił kandydat Koalicji Obywatelskiej."I właśnie tym się różnimy - że ja wyciągam rękę do wszystkich, a pan prezydent jest wyłącznie związany z jedną partią polityczną i nie umie odbudować wspólnoty, a ja wam odbudowę wspólnoty obiecuję i gwarantuję" - oświadczył Trzaskowski. "Kaczyński poucza nas, czym jest rodzina" Wspominał również swój pierwszy pobyt na Śląsku. "Jak przyjechałem pierwszy raz z żoną na Śląsk, wtedy uczono mnie, jak każdego gorola: słuchaj, to jest Śląsk, tam jest Zagłębie, uwaga - potem pojedziesz na Śląsk Cieszyński, zupełnie inni ludzie. I ja sobie tak myślałem o tym wszystkim, uczyłem się tego wszystkiego i powiem wam, że z każdą nową nauką byłem coraz bardziej dumny, że jesteśmy tacy różnorodni, tacy wspaniali i że potrafimy żyć razem, potrafimy razem tworzyć wspólnotę" - mówił polityk. Wspominał ponadto twardy charakter swej teściowej, z którą czasem zdarzało mu się nie zgadzać. "Ale powiem wam, że teraz, po latach, mogę jasno powiedzieć, że zawsze miała rację i że bardzo dużo się od niej nauczyłem, właśnie tego, że jesteśmy silni tym, że czasami jesteśmy różnorodni, że mamy szacunek dla tradycji, ale w sercu, a nie, że ktoś będzie nas pouczał i przez cały czas rugował, bo my wiemy lepiej czym jest tradycja i czym jest patriotyzm" - przekonywał polityk. Dodał, że ma dość, kiedy prezes PiS Jarosław Kaczyński "poucza nas, czym jest rodzina". "I krew mnie zalewa, jak słyszę, że ktoś nas próbuje uczyć, czym jest patriotyzm, zwłaszcza Ślązaków, którzy przelewali krew. Nas będą uczyć, was będą uczyć, czym jest patriotyzm i czym jest przywiązanie do Biało-Czerwonej. Nie ma na to zgody, żeby ktoś nas pouczał" - zaznaczył Trzaskowski. "To wy możecie uczyć rządzących" Jego zdaniem, potrzebny jest nam patriotyzm, który buduje wspólnotę. "To wy możecie uczyć rządzących czym jest ciężka praca, czym jest twardy charakter, niech oni nas nie pouczają, niech żaden polityk was nie poucza, tylko niech przyjeżdżają tu na Śląsk tak, jak ja, pokornie się od was uczyć, a nie was pouczać, bo tylko razem jesteśmy w stanie budować patriotyzm na miarę XXI wieku, patriotyzm ciężkiej pracy, patriotyzm budowania" - podkreślał kandydat KO na prezydenta. Krytykował rządzących m.in. ich postępowanie w czasie epidemii koronawirusa. Ironizował, że obecny rząd sobie dobrze radzi, jak "jest piękne słońce i piękna pogoda". "I sami z panem prezydentem Bytomia współpracowaliśmy z rządem, kiedy podejmował decyzje na samym początku epidemii. Tylko, że decyzja o tym, żeby zostać w domu, jest dosyć prosta. To była słuszna decyzja. Tylko w momencie, kiedy trzeba było podejmować trudniejsze decyzje, ten rząd zawiódł na całej linii" - ocenił kandydat KO. "Pamiętam, jak z innymi samorządowcami Śląska mówiliśmy - uważajcie, bo będą problemy w kopalniach; jak mówiliśmy - uważajcie, bo będą problemy w Domach Pomocy Społecznej. I nikt nas nie słuchał i zobaczcie, co się stało. Wtedy, kiedy trzeba reagować i podejmować racjonalne decyzje ten rząd, rząd z PiS-u, i prezydent z PiS-u sobie kompletnie z tym nie radzą. I trzeba o tym rozmawiać z panem prezydentem" - zaznaczył Trzaskowski.