Na spotkaniu z mieszkańcami Trzaskowski powtórzył, że jeśli wygra w drugiej turze wyborów, to Kancelaria Prezydenta RP będzie apolityczna. Nawiązał też wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego z weekendu, który zwracał Trzaskowskiemu uwagę, że nadal jest wiceprzewodniczącym PO. "To się wszystko oczywiście zgadza, tylko że ja w momencie, kiedy zostanę prezydentem RP, złożę legitymację partyjną" - zadeklarował. Mówił też, że każdy, kto będzie chciał pracować z nim w Kancelarii Prezydenta, też będzie musiał złożyć legitymację partyjną, jeśli ją ma. Zaznaczył przy tym, że będzie korzystał z doświadczenia swoich koleżanek i kolegów polityków. "Z doświadczenia - oczywiście, że tak. Z rady - jak najbardziej. Tylko to ja będę podejmował decyzje, nie ma żadnego prezesa, który może mi coś kazać" - oświadczył Trzaskowski. Krytyka pod adresem prezydenta Trzaskowski odniósł się także do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który mówił ostatnio na spotkaniach wyborczych, że chce kontynuować politykę odważnych inwestycji, a nie "politykę dziadostwa i dbania o elitę, napychania kieszeni warszawskiemu salonowi, tak zwanej 'warszawce'". Kandydat KO krytykował Dudę za tę wypowiedź. "Jak słyszę od premiera, od ministrów tego rządu atak, i od samego pana prezydenta, atak na Warszawę, na miasto niezłomne, na miasto jedno z najtwardszych w naszej historii i oni nam próbują wmówić, że my jesteśmy elitą, oni mówią, że wszyscy, którzy przychodzą na spotkania ze mną to jest jakaś zła elita, oni mają czelność to mówić - oni, ludzie, którzy próbują stworzyć partyjną elitę i którzy zamiast myśleć o państwie myślą o państwie Morawieckich, Szumowskich" - powiedział Trzaskowski.