Kosiniak-Kamysz podziękował mieszkańcom i samorządowi gminy Poraj w woj. śląskim za kultywowanie tożsamości narodowej i ludowej, za "łączność różnych pokoleń", za zachowanie kół gospodyń wiejskich, ale też "za pójście w innowacje i nowoczesność". Przekonywał, że zwłaszcza takie gminy, jak Poraj - bazujące wcześniej na rolnictwie, a teraz na rodzinnych przedsiębiorstwach i turystyce - powinny być wspierane bonem inwestycyjnym, zwłaszcza, że dochody samorządów spadły według niego o 30-40 proc. w całej Polsce. Polityk ocenił, że cały subregion częstochowski może być przykładem dla innych, "jak przywracać braterstwo, dochodzić do porozumienia i okazywać sobie szacunek". Zwrócił uwagę, że region ten "połączył różne środowiska samorządowe we współpracy i dał szansę na pokonanie kryzysów", a także "odnalazł się w wykorzystywaniu środków europejskich". "Trzeba docenić ludzi ciężkiej pracy" "Trzeba postawić na ludzi ciężkiej pracy i przypomnieć takie tradycyjne polskie przysłowia: 'Bez pracy nie ma kołaczy', ale też drugie: 'Kto ma ręce do pracy, ten się nadaje do kołaczy'. Trzeba docenić ludzi ciężkiej pracy. Oni muszą czuć się w Polsce pełnoprawnymi gospodarzami, mieć poczucie, że nie są karani za pracę, trzeba obniżyć pozapłacowe koszty pracy, a przede wszystkim podnieść kwotę wolną od podatku" - przekonywał Kosiniak-Kamysz. Lider ludowców przypomniał, że jest też za tym, aby emeryci i renciści w ogóle nie płacili podatku, co, jego zdaniem, pozwoliłoby im zachować w portfelach mniej więcej trzy tys. złotych rocznie. Zaznaczył, że jest też za zwolnieniem przedsiębiorców, zwłaszcza dotkniętych skutkami pandemii, ze składek ZUS i wprowadzeniem dobrowolności w ich opłacaniu. "Żeby mogli przeżyć i funkcjonować" - podkreślił. "Karta Dużej Rodziny" jako symbol Kosiniak-Kamysz przekonywał, że ma "zdolność łączenia różnych środowisk" i jako prezydent będzie "szukał takich rzeczy, które będą łączyć". Jako przykład podał przyjęcie w 2014 roku przez wszystkie ugrupowania parlamentarne, zaproponowanej przez niego "Karty Dużej Rodziny". "Za tą kartą zagłosowali wszyscy posłowie od prawa do lewa, ani jeden nie był przeciwny, ani jeden się nie wstrzymał" - podkreślił. Dlatego według niego, KDR jest "symbolem, że można podpisywać takie karty, które łączą wszystkich, a nie takie, które dzielą". "Rolą prezydenta dzisiaj, w tym skomplikowanym świecie politycznym, targanym różnymi sporami i waśniami, jest połączenie, ale też uderzenie pięścią w stół i niepozwolenie na ograbianie samorządu z pieniędzy i kompetencji, niepozwolenie na dzielenie Polaków na lepszy i gorszy sort, na prawdziwych patriotów i tych, którzy nie mają prawa do biało-czerwonej flagi" - oświadczył. Kandydat PSL na prezydenta zadeklarował, że będzie "stał na straży wartości związanych z naszą tradycją i kulturą wywodzącą się z korzeni chrześcijańskich". "Ale będę szedł również w stronę szukania innowacji i nowoczesności, szukania przyjaciół w Europie, a nie wskazywania wrogów" - obiecał Kosiniak-Kamysz.