Prezydent Duda odwiedził we wtorek firmę Wireland w Bytowie (Pomorskie). Gdy ją opuszczał, przed bramą żegnało go kilkudziesięciu mieszkańców miasta. Jeden z nich wykrzykiwał do prezydenta: "Marionetka". Prezydent nie odjechał, lecz podszedł do mężczyzny, od którego usłyszał, że w jego ocenie jest na świeczniku u prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, nie jest prezydentem wszystkich Polaków, a powinien nim być. "Robię co w mojej mocy, by nim być. I właśnie dlatego podpisuję takie rozwiązania jak tarcza antykryzysowa, jak 500 Plus, jak rozwiązania, które służą polskiej rodzinie. Można się nie zgadzać z tą polityką, ktoś może uważać, że potrzebna jest polityka liberalna. Możemy na ten temat dyskutować" - odpowiedział Duda. Poprosił jednocześnie swojego rozmówcę o trochę obiektywizmu. "Ja nie mówię, że wszystko jest idealnie. Gdyby było wszystko idealnie, to bym siedmiu ustaw, o ile pamiętam, nie wetował" - podkreślił. Prezydent odniósł się też do zarzutu o zbytnie rozdawnictwo pieniędzy Polaków i przekazanie blisko 2 mld zł "dla TVP, która jest tubą rządu". "Proszę pana, rozdajemy podatnikom ich pieniądze. Pieniądze, które wcześniej pozwalano kraść z Polski najprawdopodobniej, ponieważ mówimy o ponad 50 mld zł VAT-u, który był rozkradany. (...) Telewizja, radio polskie realizują misję publiczną, czego nie realizują media komercyjne. To są 2 mld na media publiczne, które są, były i nimi będą" - podkreślił prezydent.