W poniedziałek doszło do spotkania przedstawicieli Platformy Obywatelskiej z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem. Wzięli w nim udział: szef Platformy Borys Budka, marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wybór "zerojedynkowy" Spotkanie dotyczyło wyborów prezydenckich. Budka wyraził w rozmowie z TVN24 pogląd, że w tej sprawie wybór jest "zerojedynkowy" - "pomiędzy uczciwymi, demokratycznymi i bezpiecznymi wyborami, a farsą wyborczą, którą serwuje obecny rząd". "Jarosław Gowin pokazał, jeden gest już zrobił, wypisał się, mówić kolokwialnie, z tego złego rządu, natomiast potrzebna jest jasna, czytelna deklaracja, już nie słowna, ale w postaci konkretnego głosowania" - zaznaczył lider PO. Jak zauważył, jeśli Senat przyjmie uchwałę o odrzuceniu ustawy dotyczącej wyborów korespondencyjnych, to opozycja do jej podtrzymania w Sejmie będzie potrzebowała też głosów "drugiej strony sceny politycznej". "I właśnie do tego zachęcam i przekonuję Jarosława Gowina i jego przedstawicieli, że trzeba być po jasnej stronie mocy, trzeba wybierać uczciwe, demokratyczne i wolne wybory, a wszyscy wiemy, że wybory w maju po prostu nie mogą się odbyć" - powiedział szef Platformy. Jak zachowa się Gowin podczas głosowania? Dopytywany przyznał, że nie usłyszał jeszcze od Gowina ostatecznej deklaracji, jak zachowa się podczas głosowania w tej sprawie w Sejmie. "Jarosław Gowin mówił o tym wariancie zmiany konstytucji, który on zaproponował. Ja jestem szczery w tych rozmowach, do bólu szczery, dlatego Jarosław Kaczyński podpisał się pod tego typu projektem, bo wie doskonale, że wydłużenie o dwa lata kadencji Andrzejowi Dudzie jest z punktu widzenia opozycji absolutnie niemożliwe (...) I nawet gdyby opozycja zagłosowała hipotetycznie za takimi zmianami, to odrzuciłby je, więc spokojnie" - stwierdził Budka. "Przekonuję Jarosława Gowina, że to jest właśnie ten test na to, czy jest się po stronie wartości, o których się mówi, czy jest się po stronie rządu, który dąży do państwa autorytarnego z farsą wyborcza, z wyborami przeprowadzanymi przez urzędników, bez niezależnej Państwowej Komisji Wyborczej, ale przede wszystkim, który zamiast zajmować się sprawami gospodarczymi, zwiększeniem liczby testów, ochroną lekarzy, ciągle zajmuje się wyborami" - dodał lider PO. Powtórzył już wielokrotnie formułowany pogląd, że wybory prezydenckie powinny odbyć się wiosną przyszłego roku. "Jest to możliwe i do tego zachęcam moich kolegów i koleżanki z Porozumienia" - zaznaczył Budka. Pytany czy widzi szansę, aby Gowin pomógł "odsunąć Jarosława Kaczyńskiego od władzy", szef PO odpowiedział, że na razie stara się przekonać lidera Porozumienia i jego współpracowników, aby opowiedzieli się po stronie "bezpiecznych, uczciwych wyborów". "Natomiast później otwierają się wszystkie możliwe scenariusze, ale to będzie możliwe po 7 maja, kiedy okaże się, czy obecny rząd ma jeszcze większość w parlamencie, czy też tę większość stracił" - zaznaczył Budka. Propozycja Gowina Gowin od kilkunastu dni prowadzi konsultacje w sprawie swej propozycji zmiany konstytucji i zorganizowania wyborów prezydenckich za dwa lata (pod projektem podpisali się też posłowie PiS, m.in. prezes Kaczyński). Na takie rozwiązanie nie zgadza się jednak żadna z sił opozycyjnych, zasiadających w Sejmie. Platforma chce, aby rząd wprowadził stan klęski żywiołowej, co - według niej, zgodnie z konstytucją - dałoby podstawę do przełożenia wyborów prezydenckich. Budka zaproponował w zeszły poniedziałek, aby wybory odbyły się w maju 2021 roku. Senackie komisje ustawodawcza, praw człowieka, praworządności i petycji oraz komisja samorządu terytorialnego i administracji państwowej mają we wtorek zająć się uchwaloną z inicjatywy PiS ustawą, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.