Remigiusz Półtorak, Interia: Niecałe 7 proc. dla Krzysztofa Bosaka - to wynik, jakiego się spodziewaliście? Jakub Kulesza, przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacji: - Przede wszystkim Konfederacja okazała się trzecią siłą polityczną, biorąc pod uwagę formacje, które zasiadają w parlamencie. A wybory były dla nas trudne, jako dla ugrupowania, składającego się z różnych środowisk ideowej prawicy. Mogliśmy wystawić tylko jedno kandydata, który by reprezentował całość Konfederacji. Okazało się, że dostaliśmy więcej głosów niż w wyborach parlamentarnych. Dla porównania, Lewica, również złożona z kilku środowisk, pogorszyła swój wynik trzykrotnie. - To pokazuje, że nasz pomysł na kampanię, sposób wyboru kandydata - dał nam dużo energii. Efekt jest bardzo dobry, bo mimo że Krzysztof Bosak wywodzi się z jednego ze środowisk skutecznie reprezentował całe ugrupowanie. I teraz o te różne środowiska Konfederacji stoczy się walka przed II turą. Być może najważniejsza w tej kampanii. Pytanie jest takie, czy ci wyborcy w większości pójdą głosować czy zostaną w domu? - To pytanie do wyborców, nie do mnie. Ale co by im pan radził? - My naszych wyborców bardzo szanujemy, wiemy, że mają własne sumienie i własny rozum. Doskonale sami wiedzą, na kogo oddać głos i czy pójść na II turę wyborów. W oświadczeniu liderów Konfederacji napisaliście, że nie będzie poparcia dla żadnego z kandydatów, ale jednocześnie zachęcacie właśnie swoich sympatyków do "głosowania zgodnego z własnym sumieniem i rozumem". Można odczytywać to jako sugestię, żeby jednak nie zostawali w domu. - Nie, nie widzę takiej sugestii. Niegłosowanie również jest formą wyrażenia opinii. Czyli nie wyklucza pan, że większość waszych wyborców jednak nie pójdzie na wybory za dwa tygodnie? - Dzisiaj nie wykluczam niczego. Myśląc w kategoriach strategicznych - nie jest w interesie Konfederacji wzmocnienie PiS-u, czyli mówiąc wprost - reelekcja Dudy. Wyobraża Pan sobie taką sytuację, że wygrywa Trzaskowski, a wybory parlamentarne są wcześniej niż za 3,5 roku? - Dla nas istotny jest interes Polski, który rozumiemy również jako interes Konfederacji. Im większą reprezentację będziemy mieć w Sejmie, tym większa szansa na to, że będziemy mieć wpływ na to, co dzieje się w kraju. Nie da się ukryć, że Konfederacja jest na równi wznoszącej, szczególnie po tych wyborach, więc perspektywa może być kusząca. Wcześniejsze wybory mogłyby być dla was korzystne. - Powiem tak: wynik wyborów parlamentarnych jest korzystny wówczas, gdy bez Konfederacji nie można utworzyć koalicji większościowej. Więc będziemy zmierzać do tego, aby mieć jak bardziej liczną reprezentację w Sejmie. Jest kandydat, na którego pan na pewno nie zagłosuje? - Na pewno skorzystam ze swoich praw - do głosowania bądź niegłosowania. Już drugi raz mówi pan o niegłosowaniu. - Niczego nie wykluczam.