Na prezydenta Andrzeja Dudę zagłosowało w USA 19 701 wyborców, a na Rafała Trzaskowskiego - 16 144. Duda zwyciężył w największych skupiskach Polonii - w okręgach konsularnych w Chicago oraz w Nowym Jorku. W Chicago różnicą blisko sześciu tysięcy głosów - 9863 do 4022. W Nowym Jorku jego przewaga wyniosła ok. 500 głosów - 7679 do 7150. Trzaskowski wygrał natomiast w Los Angeles (2464 do 926), Waszyngtonie (1931 do 899) oraz Houston (577 do 334). Przedstawione procenty i sumy oddanych głosów to wyliczenia PAP na podstawie danych z okręgów konsularnych przesłanych przez ambasadę RP w Waszyngtonie. Z uwagi na sytuację epidemiologiczną głosowanie w USA odbyło się w formule korespondencyjnej, ale w drugiej turze konsulaty w Nowym Jorku i Chicago przyjmowały również pakiety wyborcze doręczane osobiście. Rekordowe zainteresowanie W drugiej turze wysłano w USA ok. 46 tys. pakietów wyborczych. Wybory cieszyły się rekordowym zainteresowaniem amerykańskiej Polonii - oddano ponad 35,8 tys. ważnych głosów. To więcej o ponad 9,7 tys. niż w pierwszej turze. Wyniki pierwszej tury W głosowaniu sprzed dwóch tygodni Andrzej Duda uzyskał w Stanach Zjednoczonych 50,7 proc. głosów. Drugie miejsce zajął Rafał Trzaskowski (34,6 proc.). Trzeci był niezależny kandydat Szymon Hołownia (6,2), a czwarty Krzysztof Bosak z Konfederacji (5,5). Bez poważniejszych incydentów Wybory w USA przebiegły bez poważniejszych incydentów. Niektórzy Polacy narzekali w mediach społecznościowych, że z uwagi na późny termin dostarczenia pakietu do skrzynek pocztowych mieli mało czasu na oddanie głosu. Ok. 5 proc. głosów oddanych korespondencyjnie było nieważnych z powodów formalnych - informuje Ewa Korczyc, obserwująca wybory w konsulacie w Waszyngtonie z ramienia Fundacji Odpowiedzialna Polityka. Przyczynami tego jest m.in. brak załączenia specjalnego oświadczenia, brak podpisu na nim lub kilka kart wyborczych wsadzonych do jednej koperty. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski