W Ameryce wybory miały miejsce w sobotę. Rozgrywka w pięciu okręgach wyborczych odbywała się głównie między urzędującym prezydentem Polski a prezydentem Warszawy. Duda wygrał w największych skupiskach elektoratu polonijnego, w okręgach podlegających konsulatom generalnym w Nowym Jorku i Chicago. Zwycięzcą w zlokalizowanych w Los Angeles, Waszyngtonie i Houston okazał się Trzaskowski. Duda wygrał w Nowym Jorku i Chicago W pierwszej turze najwięcej polonijnych wyborców, 10 634, odnotował konsulat nowojorski. Duda otrzymał tam 5076 (47 proc.) głosów, wyprzedzając Trzaskowskiego 4017 (37,8 proc.). Jak powiedział PAP konsul generalny Adrian Kubicki frekwencja (wyrażająca się stosunkiem otrzymanych kopert zwrotnych do wysłanych elektoratowi) wyniosła 84 proc. Duda był także zwycięzcą w okręgu wyborczym w Chicago. Głosowało na niego 6731 osób, a na jego największego konkurenta 2101. W sumie oddano tam 10 002 ważnych głosów przy frekwencji 86,4 proc., co wzbudzało zadowolenie u konsula generalnego Piotra Janickiego. "Mieliśmy termin wysyłania pakietów wyborczych wyznaczony na poniedziałek, a zrobiliśmy to kilka dni wcześniej i żeby zaoszczędzić czasu złożyliśmy je w sortowni. U nas nawet w trudnych warunkach (związanych z koronawirusem) amerykańska poczta, może nie w 100 proc., ale sobie poradziła" - ocenił Janicki. Los Angeles, Waszyngton i Houston za Trzaskowskim W pozostałych okręgach konsularnych obejmujących mniej liczną Polonię pierwszą turę wyborów wygrał Trzaskowski. W Los Angeles, gdzie w sumie głosowało 2806 osób przy frekwencji 78 proc. prezydenta Warszawy poparło 1509 wyborców, podczas gdy Dudę 653. W Waszyngtonie zwyciężył on w stosunku 1080 do 549. Frekwencja wyniosła tam 71,4 proc., a głosowało w sumie 1975 wyborców. Najwyższą frekwencję, 90,4 proc., odnotował najmłodszy, otwarty w grudniu roku 2017, konsulat generalny RP w Houston. Głosowało tam łącznie 709 osób, w tym 339 na Trzaskowskiego oraz 228 na Dudę. Z innych kandydatów na prezydenta elektorat polonijny popierał w dużo mniejszym stopniu Szymona Hołownię i Krzysztofa Bosaka. Pozostali prawie nie liczyli się. Problemy z głosowaniem korespondencyjnym Nie wszyscy wyborcy w USA byli zadowoleni z korespondencyjnego głosowania. Należał do nich m.in. Józef Piotrowski z Long Island. "Jestem tak zniesmaczony, to coś niesamowitego. Kartę do głosowania dostałem dopiero w sobotę o 5.20 wieczorem. Pozbawiono mnie szansy uczestnictwa w wyborach" - powiedział PAP. Wyjaśnił, że rejestrował się do głosowania w tym samym czasie co kolega, który otrzymał pakiet tydzień wcześniej. Narzekał na brak informacji np. ile trzeba nakleić znaczków i w jakiej cenie, bo jego znajomi, którzy dla pewności wrzucali pakiety na poczcie, musieli dopłacić, a jego zdaniem koperty innych mogły nie zostać z powodu niewystarczającej opłaty dostarczone. Przewodniczący Komitetu Smoleńsko-Katyńskiego i Klubów GP w Filadelfii Tadeusz Antoniak także przyznał, że część potencjalnych wyborców narzekało, ponieważ albo nie dostali kart do głosowania, albo przyszły zbyt późno. "Duda będzie miał ciężki bój" "Na świeżo po sondażach widzę, że w drugiej turze prezydent Duda będzie miał ciężki bój, by wygrać reelekcję. Moim zdaniem jednak wygra, ponieważ potencjalnie ok. 10 - 15 proc. wyborców Hołowni, ok. 1,5 proc. Kosiniaka-Kamysza i 5-6 proc. Konfederacji Bosaka opowie się za Dudą i zapewni mu zwycięstwo nad Trzaskowskim" - ocenił Antoniak. W jego opinii w drugiej turze wyborów duże znaczenie odegrają emocje kandydatów i to, jak je uwidocznią w swych wypowiedziach. "Na przykład prezydent Duda będzie się utożsamiał z obozem władzy, z polityką socjalną 500+ i podwyższeniem stopy życiowej. A Trzaskowski zidentyfikuje się z tym, co demonstrował jako prezydent Warszawy, w tym ze stanowiskiem dotyczącym promocji ideologii LGBT" - przewidywał Antoniak. Bankier inwestycyjny, gracz giełdowy, autor bestsellera "Sztuka spekulacji" Zenon Komar, mieszkający obecnie w Summit, w New Jersey, zauważył, że exit polls potwierdziły wyniki wcześniejszych sondaży, dających ok. 10 proc. przewagi Dudzie. "Jestem optymistą i według mnie, jeśli opozycja się zjednoczy, Trzaskowski powinien wygrać minimalnie z przewagą ok. 2 proc i zostać nowym prezydentem. Oznaczałoby to następny krok ku normalności i przywróceniu we władzach równowagi" - mówił Komar. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)