"Cisza wyborcza wywodzi się z początku wieku XX. To jest okres, podczas którego zakazana jest wszelka forma agitacji wyborczej, czyli zachęcania do głosowania na konkretnych kandydatów czy konkretne ugrupowania. Występuje w bardzo dużej liczbie państw, choć są też państwa, które ciszy wyborczej nie przewidują. Tutaj przede wszystkim wskazać można państwa anglosaskie, gdzie kampania wyborcza może być prowadzona także w określonej odległości od lokali wyborczych. Najlepszym przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie w wyborach prezydenckich kilkadziesiąt metrów od lokali zwolennicy poszczególnych kandydatów rozdają ulotki i agitują" - mówi Uziębło. Ekspert przyznaje, że są kontrowersje co do tego, czy cisza wyborcza powinna być utrzymywana - głównie w kontekście naruszeń ciszy wyborczej w internecie. "W internecie bardzo często pojawiają się różne wyniki sondaży podawane np. jako ceny produktów, wyścigi żużlowe czy w jeszcze innych zawoalowanych formach. Natomiast tutaj jest problem taki, że zależy od tego, kto te informacje podaje. Jeśli są to informacje podane do ograniczonego kręgu odbiorców, np. na portalach społecznościowych, to w moim odczuciu cisza wyborcza nie jest naruszona. Natomiast jeśli są to portale ogólnodostępne, to ten problem naruszenia ciszy wyborczej się już pojawia" - mówi Uziębło. Ocenia też, że ewentualne zniesienie ciszy wyborczej "niewątpliwie przyniosłoby korzyści niektórym ugrupowaniom, szczególnie tym największym". "Brak ciszy wyborczej niewątpliwie wpływa pozytywnie na większe ugrupowania, chociażby dlatego, że mają one większe grono sympatyków, którzy mogą prowadzić taką agitację w ostatnim dniu, A poza tym jest jeszcze taki efekt socjologiczny, że wyborcy nie w pełni świadomi wolą się znaleźć w gronie zwycięzców, niż w gronie pokonanych" - argumentuje. Uziębło deklaruje jednocześnie, że jego zdaniem cisza wyborcza jest jednak pewną wartością. "Mamy spokój od agitacji politycznej tuż przed wyborami i możemy swobodnie podjąć decyzję. Co jest istotne także dlatego, że Polacy chcą ciszy wyborczej, większość Polaków w sondażach opowiada się za utrzymaniem ciszy wyborczej. To jest taki okres wyciszenia się i może nieco większej refleksji nad tym, jak zagłosować. Tym bardziej, że dużą cześć Polaków nie wie, na kogo zagłosować właściwie aż do ostatniego momentu" - dodaje.