Skargę w tej sprawie złożył Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że decyzja premiera Mateusza Morawieckiego, zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów korespondencyjnych, naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy i ustawę o Radzie Ministrów. - Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych - mówił w uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Grzegorz Rudnicki. "Rażące naruszenie prawa" Jak przypomniał sędzia, decyzja, której dotyczyła sprawa, zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów wyłącznie korespondencyjnych, a więc "w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i takich, które odbywałyby się w głosowaniu tajnym". Tymczasem - jak dodał - takie wybory gwarantuje wyborcom konstytucja i "sposób wyborów nie może być ograniczony przez jakiekolwiek działanie władzy wykonawczej". W uzasadnieniu wyroku sąd przypomniał, że jednym z fundamentów państwa prawa jest przewidywalność przepisów. Jak mówił sędzia Grzegorz Rudnicki, zaskarżona decyzja "wprowadzać mogła wśród obywateli RP niepewność prawną" i podważać zaufanie do stabilności przepisów. - W wypadku tak ważnej kwestii, jak wybory najważniejszej osoby w państwie, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, a więc prezydenta, powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu - podkreślił sędzia Rudnicki. Ponadto sąd podkreślił, że w dniu wydawania decyzji przez premiera "jedynym stałym i najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzania wyborów prezydenta była tylko i wyłącznie Państwowa Komisja Wyborcza". Z kolei "obsługę PKW (...) zapewniało w dniu wydawania decyzji wyłącznie Krajowe Biuro Wyborcze i wyłącznie do tej jednostki należało zapewnienie warunków organizacyjnych, administracyjnych i finansowych związanych z organizacją wyborów". - A więc obowiązujące prawo przewidywało wyłączność dokonywania czynności przygotowawczych w zakresie przeprowadzenia i organizacji wyborów prezydenckich tylko i wyłącznie KBW - podkreślił sędzia Rudnicki. - Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych - zaznaczył sędzia Rudnicki. Jak uznał WSA, przepisy ustawy o przeciwdziałaniu COVID-19 przywołane jako podstawa prawna decyzji premiera "w żadnym wypadku" nie upoważniały premiera do powierzenia Poczcie Polskiej realizacji działań zmierzających do przygotowania wyborów - "i to do tego w trybie korespondencyjnym", pozwalały jedynie na decyzje "tylko i wyłącznie" związane z przeciwdziałaniem pandemii.- Zaskarżona decyzja jest nieważna. (...) Przepis przewiduje dwie podstawy stwierdzenia nieważności: gdy rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie. W ocenie sądu obie te podstawy w tej sprawie zaistniały - uznał WSA.Wyrok jest nieprawomocny, przysługuje od niego skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Rzecznik rządu: To decyzja zaskakująca Do wyroku WSA odniósł się rzecznik rządu. - To dla nas zaskakująca decyzja. Nie ma ona charakteru ostatecznego, w związku z tym czekamy cały czas na uzasadnienie tego wyroku i będziemy decydować o podjęciu ewentualnych kroków odwoławczych - zgodnie z procedurą, która jest przewidziana przepisami prawa - poinformował Piotr Müller. - Pamiętajmy o tym, że w sytuacji, gdy była podejmowana ta decyzja, mieliśmy do czynienia w Polsce z epidemią, której skali nikt jeszcze wtedy na całym świecie nie był w stanie zidentyfikować. A 10 maja, zgodnie z postanowieniami konstytucji, powinny odbyć się wybory - dodał. Rzecznik rządu podkreślił też, że premier Morawiecki zdecydował o przeprowadzeniu wyborów w maju w trosce o wypełnienie norm konstytucyjnych. - Zdecydował o tym, aby przeprowadzić wybory, aby zlecić organizację wyborów w trybie korespondencyjnym, czyli wtedy uznanej za najbardziej bezpieczną formę, właśnie w terminie, który przewidywały te przepisy ustawy zasadniczej - tłumaczył Müller. - Termin wyborów wynikał wprost z konstytucji. Ich przeprowadzeniu w trybie korespondencyjnym, a także powierzenie Poczcie Polskiej ich przygotowania, miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywateli oraz państwa. Przed planowanymi wyborami prezydenckim panowała powszechna opinia, że nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów metodą tradycyjną - przekazał rzecznik rządu.