- W związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego chcę państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym Najwyższa Izba Kontroli, mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez: prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra sprawa wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego - oświadczył Marian Banaś. Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli, podkreślił na konferencji prasowej, że "jednym z efektów kontroli jest stwierdzenie, że kontrolowana jednostka, kontrolowany podmiot naruszył prawo". - Jeżeli taka sytuacja nastąpi - wchodzi w grę art. 63 ustęp 1 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli - poinformował i dodał, że artykuł ten stanowi, że w razie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia NIK zawiadamia organ powołany do ścigania przestępstw lub wykroczenia oraz informuje o tym kierownictwo jednostki kontrolowanej lub kierownictwo jednostki nadrzędnej i właściwy organ państwowy. Jak wskazał dyrektor, "Najwyższa Izba Kontroli w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa ma obowiązek, nie zaś prawo, skierowania odpowiedniego zawiadomienia do organów ścigania". - Trzeba też dodać, że art. 304 par. 2 Kodeksu postępowania karnego również nakazuje, aby wszystkie instytucje, organy, które dowiedziały się o popełnienia przestępstwa, które jest ścigane z oskarżenia publicznego, również mają obowiązek niezwłocznego zawiadomienia odpowiednich organów ścigania i ten przepis dotyczy również NIK - powiedział. - Nie ma znaczenia, czy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa dotyczy najważniejszych funkcjonariuszy w naszym państwa, czy dotyczy zwykłych pracowników urzędu - podkreślał. Skwarka podkreślił, że drugim wnioskiem płynącym z przepisu jest fakt, że "NIK nie stwierdza, że rzeczywiście w tym przypadku czy w innym przypadku popełniono przestępstwo". - Należy to do kompetencji innych organów: sądów, prokuratury - dodał. - NIK nie kieruje zawiadomienia tylko, gdy ma podejrzenie popełnienia przestępstwa, bo to jest za mało - mówił. - Musimy mieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - powiedział i dodał, że chodzi o to, że "nie, że nam się wydaje, że ktoś popełnił przestępstwo, ale musimy mieć dowody zebrane w toku kontroli, że rzeczywiście naszym zdaniem, zdaniem NIK-u jest uzasadnienie, że ktoś przestępstwo takie popełnił". Zawiadomienie do prokuratury Prezes NIK Marian Banaś poinformował w czwartek, 13 maja, że Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Banaś zaprezentował raport NIK dotyczący działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem do ubiegłorocznych wyborów korespondencyjnych prezydenta RP. Dodał, że kontrolę przeprowadzono w KPRM, MSWiA, MAP oraz dwóch spółkach Skarbu Państwa - Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Objęła ona okres od 5 lutego do 23 października 2020 r. Oglądaj konferencję NIK: Kolejne zawiadomienia? Prezes NIK podkreślił, że decyzje w sprawie wyborów "były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy". Powiedział, że w czasie kontroli zapytano KPRM, czy przed wydaniem takich decyzji były robione jakieś szacunki - ile to będzie kosztowało; jakie będę efekty; co się stanie w przypadku, gdy nie dojdzie do głosowania. - Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, bo takich szacunków nikt nie robił - powiedział Banaś. W zeszłym tygodniu w rozmowie z RMF FM prezes NIK został zapytany o to, czy po zawiadomieniach ws. zarządów spółek Poczta Polska i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych do prokuratury trafią kolejne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów. - Muszę powiedzieć, że zgodnie z tym, co zapowiedzieliśmy, musimy dokładnie przeanalizować stanowiska, które do nas wpłynęły z Ministerstwo Aktywów Państwowych, z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, żeby podjąć odpowiednie decyzje. Jesteśmy zbyt poważną instytucją państwową, niezależną, bezstronną, rzetelną, abyśmy zbyt pochopnie działali, niefrasobliwie. W związku z czym, po głębokiej analizie podejmiemy decyzję w najbliższych dniach - odparł Banaś. Rząd odpowiada Dodał, że "to idzie w tym kierunku, że jednak zawiadomienia będą złożone", natomiast sprawa wyjaśni się "w najbliższych dniach". Dopytywany, o jakie osoby konkretnie chodzi, Banaś odparł, że na ten moment nie może jeszcze powiedzieć, czy będzie mowa o "konkretnej osobie". - Natomiast na pewno, jeśli chodzi o te podmioty, czyli Kancelarię Premiera Rady Ministrów, czy Ministerstwo Aktywów Państwowych, czy MSWiA - na pewno te trzy jednostki będą objęte tym zawiadomieniem - powiedział. Rzecznik rządu Piotr Müller, odnosząc się do raportu NIK, oświadczył, że wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były wydane zgodne z przepisami prawa; a zarzuty wobec Poczty i PWPW nie mają uzasadnienia w stanie prawnym. - Prezes Rady Ministrów oraz szef Kancelarii Premiera działali zgodnie z przepisami prawa, stali również na straży wykonania przepisów konstytucyjnych, które mówiły o tym, w jakim terminie powinny odbywać się wybory prezydenckie zarządzone przez marszałka Sejmu na dzień 10 maja - mówił Müller. W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych było jego pomysłem. - Problemem był brak większości w Sejmie dla tej sprawy. Nie zwalniało to jednak rządu z wykonania obowiązku konstytucyjnego i zostało zrobione wszystko, co możliwe, by został on wykonany. Bo my naprawdę szanujemy prawo i konstytucję. Mówienie tutaj o jakimś złamaniu prawa czy nadużyciu jest wielkim nieporozumieniem - zapewniał.