Kto ma władzę, ten ma pracę - tak najkrócej można scharakteryzować pęd ku samorządom - twierdzą autorzy raportu tygodnika "Polityka". Ich zdaniem wcale nie chodzi tu tylko o pełnienie zaszczytnej funkcji radnego. Od wyników wyborów zależy bowiem, kto pracuje w instytucjach podległych samorządom. W sumie chodzi o ponad półtora miliona posad w szkołach, szpitalach, firmach komunikacyjnych czy zakładach oczyszczania. Wszystkie te firmy zlecają zamówienia w przedsiębiorstwach prywatnych. Które wybiorą, zależeć będzie od układu towarzyskiego. W ten sposób, jak piszą autorzy raportu "Polityki", tworzy się łańcuch zależności bardziej misterny, niż sieć pająka. Do tego dochodzą jeszcze pieniądze. Wprawdzie ustawa kominowa ograniczyła zarobki w samorządach, ale w miejscowościach, gdzie jest duże bezrobocie, liczy się każdy grosz.