Pogrążona w kryzysie liberalna opozycja w Polsce wymieniła swoją dotychczasową kandydatkę na urząd Prezydenta RP Małgorzatę Kidawę-Błońską na "fightera" Rafała Trzaskowskiego - pisze warszawska korespondentka "TAZ" Gabriele Lesser. Relacja ukazała się w weekendowym wydaniu gazety. "Idę się bić" - cytuje Trzaskowskiego Lesser, zaznaczając, że jego nominacja oznacza "zmianę stylu" kampanii wyborczej. Przy okazji nadmienia, że po rezygnacji kandydatki KO o urząd prezydenta będą ubiegać się wyłącznie mężczyźni. Brudna kampania Kidawa-Błońska - "wielka dama polskiej polityki" dzięki swojej umiarkowanej postawie zapobiegała dotychczas wybuchowi brutalnej kampanii. Lesser zwraca uwagę, że w chwili, gdy Trzaskowski głośno zapowiadał, że "idzie się bić" o silną Polskę, Kidawa-Błońska pokazała "nieprzeniknioną twarz pokerzysty". "Polki i Polacy dostaną w najbliższych miesiącach to, czego, jak wynika z sondaży, oczekują od polityków - 'chleba i igrzysk'. Innymi słowy brudną kampanię wyborczą, podczas której lecą wióry, a przeciwnicy wspaniałego zwycięzcy na końcu znokautowani leżą na deskach" - czytamy w "TAZ". Lesser zastrzega, że nadal nie wiadomo, kiedy odbędą się wybory prezydenckie. Wyjaśnia, że dopiero po ogłoszeniu przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek terminu wyborów, kandydaci będą mogli zarejestrować swoje komitety, uruchomić środki finansowe na kampanię i rozpocząć ją. Czy będzie "wojna na górze"? "W rządzonej przez PiS Polsce obowiązujące prawo jest wiążące tylko dla opozycji" - pisze Lesser. Jej zdaniem PiS, które ze względu na absolutną większość w Sejmie może zmieniać prawo "według swojego widzimisię", wierzy mocno w to, że "racja jest po stronie silniejszego". Lesser zwraca uwagę, że szef PiS Jarosław Kaczyński jeszcze przed oficjalną zmianą kandydata "zbeształ" Trzaskowskiego jako nie nadającego się na urząd prezydenta. Czy w przypadku zwycięstwa kandydata opozycji wybuchnie "wojna na górze"? - zastanawia się Lesser, wskazując na takie sugestie płynące z obozu władzy. Redakcja Polska Deutsche Welle