Niezależny kandydat na prezydenta pytany o to, czy w związku z roszadami w PO w jego sztabie "słychać płacz i zgrzytanie zębów", odpowiedział, że nie. "My mamy swój program i wizję i to nie jest tak, że my na słabości Kidawy-Błońskiej zbudowaliśmy to, co zbudowaliśmy" - odparł. "Kampanii w PO przyglądamy się z uwagą, choć zaczyna to przyglądać brazylijską telenowelę, bo słyszymy, że Kidawa-Błońska nie chce rezygnować, a jej koledzy utrzymują, że jednak zrezygnuje. Pojawia się giełda nazwisk osób, które chciałyby na tej sytuacji się pożywić" - mówił Hołownia. Gość Polsat News przyznał, że żal mu Kidawy-Błońskiej. "Ja ją szanuję, jednak wielu jej kolegów zachowuje się szalenie nieelegancko" - powiedział. Hołownia nawiązał też do nieoficjalnego następcy wicemarszałek w walce o najwyższy urząd. "PO ryzykuje ze zmianą swojego kandydata" - ocenił. "Jeżeli Trzaskowski zdecyduje się kandydować, to z pewnością będziemy konfrontować nasze wizje Polski" - zapewnił, dodając, że z jego powodu "płakać nie będzie". "Lękać się nie zamierzam" - zakończył.