Tusk we wtorek (28 kwietnia), w wystąpieniu udostępnionym w internecie ocenił, że procedura przygotowana przez rządzących "nie ma z wyborami wiele wspólnego". "Nie będę uczestniczył 10 maja w procedurze głosowania (...) celowo unikam słowa 'wybory'" - oznajmił Tusk w przesłaniu wideo zamieszczonym na Twitterze. Według niego, Polacy nie powinni brać udziału w głosowaniu korespondencyjnym z powodów bezpieczeństwa. "Nie chcę przekonywać moich bliskich ani nikogo w Polsce (do czegoś,) co wydaje mi się być obciążone pewnym ryzykiem" - zaznaczył. "Nawoływanie dziś do bojkotu wyborów to woda na młyn Kaczyńskiego, a wiara w to, że ugiąłby się pod presją takiego bojkotu to święta naiwność" - powiedział Hołownia. Jak podkreślił, "bojkot wyborów mógłby zadziałać, gdyby wszyscy nie poszli na wybory". "Do bojkotu wyborów przez wszystkich kandydatów i tak nie dojdzie" - dodał. Według Hołowni Tusk "widzi nieostro". "Jeśli zdaniem Tuska czymś nieprzyzwoitym jest deklaracja, że w konfrontacji z oszustem łamiącym wszystkie zasady, stanie się do nierównej walki o kogoś, kogo bardzo się kocha - Polskę, żeby ją wyrwać z rąk ustrojowych bandytów, to znaczy, że jeden z nas bardziej pojemnie definiuje przyzwoitość" - powiedział. Nie zamierzam tym złodziejom odpuszczać "Przypuszczam, że 7 maja podejmę inną decyzję niż Tusk, bo nawet jeśli miałoby to kosztować mnie zdrowie, nie zamierzam tym złodziejom odpuszczać" - zadeklarował Hołownia. "Jeśli wybory miałyby się odbyć, wybrany w nich prezydent miałby jedno zadanie - doprowadzić do zmiany Kodeksu wyborczego, po czym złożyć urząd i wygrać raz jeszcze" - zaznaczył. W Senacie jest obecnie specustawa, autorstwa PiS, uchwalona 6 kwietnia, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Ustawą zajęły się we wtorek połączone senackie komisje: ustawodawcza, praw człowieka, praworządności i petycji oraz komisja samorządu terytorialnego i administracji państwowej. Posiedzenie Senatu zwołane jest na 5 i 6 maja.