Przypomnijmy - w poniedziałek, 4 maja, trzy połączone komisje senackie zarekomendowały Senatowi odrzucenie w całości ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego. Termin na zajęcie stanowiska przez Senat w sprawie tej ustawy mijał w środę, 6 maja. Senat nie zgodził się na przerwę Senatorowie we wtorek, 5 maja, przeprowadzili debatę nad ustawą. Do godz. 20 głos zabierali głównie senatorowie KO i PiS. Później została ogłoszona przerwa, a po niej z zabrania głosu zrezygnowała znaczna część zapisanych do debaty senatorów KO i głos zabrało tylko kilku senatorów PiS. Po zakończeniu debaty marszałek Senatu Tomasz Grodzki ogłosił krótką przerwę i zapowiedział, że po niej odbędzie się głosowanie. Po wznowieniu obrad senator Marek Pęk zgłosił wniosek o zarządzenie 15 minut przerwy dla klubu PiS, zaznaczając, że jest dobrym obyczajem senackim ogłaszanie przerwy na wniosek klubu. Ponieważ senatorowie KO zgłosili sprzeciw wobec wniosku Pęka, odbyło się głosowanie, w którym za ogłoszeniem przerwy opowiedziało się 35 senatorów, przeciw było 51, nikt nie wstrzymał się od głosu. Następnie odbyło się głosowanie, w którym Senat odrzucił ustawę w sprawie głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Pociej: Głosowanie może nie być do końca bezpieczne Wcześniej we wtorek, uzasadniając stanowisko trzech sejmowych komisji, które zarekomendowały odrzucenie ustawy, szef komisji praw człowieka, praworządności i petycji Aleksander Pociej (KO) mówił, że "przeprowadzenie wyborów w trybie głosowania korespondencyjnego może nie być do końca bezpieczne dla wyborców". Zaznaczał, że eksperci w obszarze zdrowia generalnie nie są w stanie przesądzić, czy wybory w trybie głosowania korespondencyjnego będą bezpieczne pod względem epidemiologicznym. Przywołał przesłaną Senatowi opinię zarządu Polskiego Towarzystwa Epidemiologicznego, uznającego, że praca w komisji wyborczej przy okazji takich wyborów może skutkować zarażaniem się koronawirusem. Pociej przywoływał także opinię Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, że ustawa nie eliminuje różnego rodzaju zagrożeń dla pracowników Poczty oraz opinię pocztowych związkowców, że zorganizowanie wyborów w trybie korespondencyjnym "oznacza decyzję o radykalnym zwiększeniu ryzyka zakażeń". Pęk: Sytuacja epidemiologiczna pod kontrolą państwa Natomiast senator Marek Pęk (PiS) w imieniu mniejszości trzech połączonych senackich komisji uzasadniał wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek. Podkreślił, że sytuacja epidemiologiczna jest pod kontrolą państwa, trzeba przeprowadzić wybory prezydenckie w trybie konstytucyjnym, chociaż 10 maja może to być bardzo trudne. Głosowanie korespondencyjne stwarza najmniejsze ryzyko". "Z obowiązku przeprowadzenia tych wyborów nikt nas nie zwolnił, to jest obowiązek w tym stanie prawnym bezwarunkowy" - podkreślał Pęk. Dodał, że "sytuacja epidemiologiczna jest pod kontrolą państwa polskiego, państwo polskiej staje na wysokości zadania i w związku z tym nie można wyłączać dalszych elementów konstytucyjnego działania państwa i dlatego trzeba przeprowadzić wybory w trybie konstytucyjnym". Więcej o przebiegu obrad Senatu TUTAJ. Ustawa wraca do Sejmu Teraz ustawa wróci do Sejmu. Do odrzucenia w Sejmie stanowiska Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia. Co przewiduje ustawa? Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 roku została uchwalona przez Sejm 6 kwietnia z inicjatywy PiS i przewiduje, że głosowanie w tegorocznych wyborach prezydenckich ma być tylko korespondencyjne. Nowe przepisy dają też marszałkowi Sejmu możliwość przesunięcia terminu wyborów, jednak w granicach wyznaczonych przez konstytucję (czyli najpóźniej na 23 maja).