Najwięcej osób brakuje choćby w Lublinie, gdzie do 200 komisji minimalnie potrzeba 1040 osób. Zgłosiło się na razie 16. W Toruniu - gdzie potrzeba 525 osób - na razie pracować przy wyborach chce 36 osób. W Poznaniu na 1200 osób niezbędnych do stworzenia komisji jest 370. W Warszawie obsadzone jest tylko co czwarte miejsce - tysiąc osób zamiast czterech tysięcy. To jednak duże miasta. W tych mniejszych chętnych nie ma w ogóle. Biała Podlaska, Ciechanów, Inowrocław, Lubawa, Nowa Sól - i można by długo wymieniać - nie ma żadnego chętnego. Tak jest w 50 miastach. Tam, gdzie byli chętni, ludzie się wycofali. Do takiej sytuacji doszło m.in. w Gliwicach, gdzie z 300 chętnych zrezygnowała połowa. Mariusz Piekarski Czytaj też na RMF24.pl