Stronnicy Jarosława Gowina w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że wciąż mają większość, która jest w stanie zablokować wybory kopertowe w maju i są gotowi to zrobić. Dodają: "Nie jesteśmy niewolnikami PiS-u". Wśród polityków Porozumienia jest jednak grupa gotowa przejść do PiS-u - informuje RMF FM. Są też osoby, które chciałyby walczyć o przejęcie przywództwa, po to, żeby partia odzyskała swój satelicki - względem PiS-u - charakter. W tej chwili najbardziej prawdopodobne jest, że Senat odrzuci ustawę o wyborach kopertowych, a do kluczowego głosowania w Sejmie dojdzie najpóźniej w czwartek 7 maja. Scenariusz zakładający, że ustawa wprowadzająca wybory kopertowe w maju trafia do kosza, a przez to dochodzi do rozłamu obecnej większości rządzącej, jest wciąż prawdopodobny. Skrócenie kadencji Sejmu? Władze Prawa i Sprawiedliwości - w nieformalnych rozmowach - grożą przeprowadzeniem przedterminowych wyborów parlamentarnych, jeśli Sejm głosami posłów Porozumienia, odrzuci powszechne głosowanie korespondencyjne. Władze klubów opozycyjnych deklarują jednak, że nie poprą ewentualnej uchwały o skróceniu kadencji Sejmu. Skrócenie kadencji Sejmu wymagałoby 307 głosów. Wszystko na to wskazuje, że nie ma tylu chętnych posłów. Taki scenariusz zakłada też skrócenie kadencji Senatu, w którym sejmowa opozycja ma kruchą, ale jednak większość. Dlatego przyspieszone wybory nie są w interesie ani Koalicji Obywatelskiej, ani Lewicy, ani ludowców. Posłowie Porozumienia traktują pomysł przeprowadzenia wcześniejszych wyborów jako element nacisku na ludzi Jarosława Gowina i element strategii Jarosława Kaczyńskiego, który chciałby przegłosowania wyborów kopertowych. W przypadku porażki partii rządzącej, bardziej prawdopodobny jest rząd mniejszościowy. Ultimatum dla Porozumienia "Posłowie Porozumienia muszą mieć świadomość, że jeśli zagłosują w Sejmie wbrew rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości - czyli za odrzuceniem ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego - będą musieli opuścić nasz klub, a także Zjednoczoną Prawicę" - oświadczył 4 maja w rozmowie z PAP szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski. "Liczymy jednak na to, że zarówno szef Porozumienia Jarosław Gowin jak i jego posłowie nie zapiszą się w historii jak poseł Władysław Siciński, który swoim liberum veto zerwał obrady Sejmu" - dodał polityk PiS. Wyjście Porozumienia ze Zjednoczonej Prawicy oznaczałoby, że PiS straci większości w Sejmie. "Jesteśmy gotowi na każdy wariant" - zaznaczył Sobolewski. Dopytywany, czy w takiej sytuacji PiS będzie rozważało zarządzenie przedterminowych wyborów parlamentarnych, Sobolewski odparł: "wszystkie scenariusz są możliwe". Patryk Michalski,Magdalena PartyłaCzytaj na RMF24.pl