Nierozwiązane problemy obejmują sposób dostarczenia kart do uszkodzonych lub zaginionych skrzynek pocztowych, by pakiety wyborcze trafiły do właściwych osób, oraz zapewnienie odpowiedniej ochrony podczas kontaktu z wyborcami w kwarantannie - wylicza agencja, powołując się na pocztowców. Reuters zauważa, że ustawa o głosowaniu korespondencyjnym przygotowywana jest na ostatnią chwilę, a Porozumienie - jeden z koalicjantów PiS - grozi zablokowaniem przepisów. Jednocześnie plany PiS krytykują "obserwatorzy wyborów, kandydaci opozycji i urzędnicy UE", a związkowcy mówią o obawach pracowników jak długo Sars-Cov-2 może przetrwać na kartach do głosowania - czytamy. Agencja cytuje 32-letniego pracownika poczty w Warszawie. Mężczyzna przyznaje, że boi się, iż przygotowywanie głosowania korespondencyjnego tuż przed planowaną datą wyborów zrodzi wiele niedociągnięć, a za ewentualne uszkodzone albo niedostarczone karty do głosowania do odpowiedzialności mogę zostać pociągnięci pocztowcy. Agencja przytacza też wypowiedź rzeczniczki Poczty Polskiej, która zaprzeczyła, że pracownicy poczty nie zostali wystarczająco poinformowani o przygotowaniach do wyborów. Dodała, że pocztowcom zaoferowane zostanie dodatkowe wynagrodzenie za pracę podczas wyborów."W przypadku wielu pracowników pocztowych, których wynagrodzenie początkowe wynosi zwykle minimalną pensję w wysokości 2600 zł brutto, dodatkowe pieniądze mogą przekonać ich do rozwiązania wątpliwości" - czytamy w depeszy Reutera. Nie ogłoszono jeszcze, jaka ma to być kwota, ale niektórzy pocztowcy mówią, że spodziewają się równowartości miesięcznego wynagrodzenia. "Gdybym nie dostał dodatkowych pieniędzy, prawdopodobnie poszedłbym na zwolnienie lekarskie" - stwierdził, cytowany przez agencję, pracownik warszawskiego oddziału poczty.