Radosław Sikorski był gościem programu "Graffiti" w Polsat News. Podczas rozmowy został zapytany o najnowsze doniesienia Onetu, z których wynika, że PiS rozważa dymisję prezydenta Andrzeja Dudy. Dzięki temu partia rządząca miałaby uniknąć kłopotów legislacyjnych, jakie niesie przeprowadzenie elekcji 10 maja i przesunąć termin wyborów najpóźniej do połowy lipca. Zdaniem Sikorskiego, gdyby do tego doszło, prezydent "potwierdziłby, że jak mu Kaczyński każe skoczyć z wieżowca, to skoczy". "Władza stosuje różne kruczki, żeby naginać prawo i łamać konstytucję - to byłby kolejny" - dodał. Do doniesień odniósł się także prezydent. We wpisie na Twitterze poinformował: "Onet podobno rozważa moją dymisję. W redakcji już głosowali i zdecydowali. Inne redakcje podchodzą do tego z pełną powagą. Klamka zapadła". 2 proc. w sondażach Polityk PO odniósł się również do słabych notowań Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Po ogłoszeniu przez kandydatkę bojkotu wyborów w terminie 10 maja, oddanie głosu na Kidawę-Błońską zadeklarowało jedynie 2 proc. wyborców (sondaż Ipsos dla OKO.press). Jak jednak wskazał Sikorski, sondaż ten jest głęboko niemiarodajny, ponieważ pokazuje poparcie w tej grupie wyborców, która zamierza wziąć udział w wyborach 10 maja. Polityk zaznaczył, że z tego samego sondażu wynika, że zdecydowana większość wyborców PO także zamierza zbojkotować elekcję, dlatego uzyskane przez Kidawę-Błońską 2 proc. to poparcie, jakie kandydatka ma wyłącznie w elektoracie PiS. Incydent podczas konferencji Sikorski został również poproszony o komentarz do incydentu podczas konferencji kandydata Konfederacji na prezydenta Krzysztofa Bosaka. Przypomnijmy, że 1 maja odbywała się konferencja Bosaka, którą nagle przerwał Sikorski. Politycy wdali się w słowną potyczkę na temat Unii Europejskiej. Kandydat Konfederacji przekonywał, że "Polska oddała się pod obcy rząd UE", natomiast Sikorski mówił, że Bosak "kłamie w temacie obecności naszego kraju we Wspólnocie". Sikorski wyjaśnił w Polsat News, że trafił na konferencję Bosaka przypadkowo - idąc na konferencję Kidawy-Błońskiej. Zatrzymał się jednak, gdy usłyszał wypowiedź kandydata Konfederacji i postanowił interweniować. Wytłumaczył, że gdy mieszkał przez wiele lat w Wielkiej Brytanii postanowił, że będzie "kontrował kłamstwa przeciwników UE". "Brak kontroli i prostowania kłamstw doprowadził tam później do brexitu" - stwierdził. Według Sikorskiego jednym z przekłamań jest wskazywanie, że państwa indywidualnie poradzą sobie lepiej z pandemią koronawirusa niż UE. "Unia Europejska, mając do dyspozycji znacznie większe środki niż ma Polska, może lepiej zapobiec zapaści po pandemii" - argumentował.