W przyjętej w niedzielę wieczorem uchwale Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że w wyborach prezydenckich zarządzonych na 10 maja 2020 r. brak było możliwości głosowania na kandydatów. PKW wskazała, że fakt ten "równoważny jest w skutkach z brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów". Oznacza to, że marszałek Sejmu ma teraz 14 dni na ponowne zarządzenie wyborów. "PKW dokonała bardzo twórczej interpretacji swoich uprawnień" "Sytuacja nadal nie jest prosta i oczywista. Państwowa Komisja Wyborcza działa w granicach swoich uprawnień ustawowych, nie może niczego marszałkowi Sejmu nakazać" - uważa prof. Ryszard Piotrowski. Według eksperta, w uchwale PKW zawarto "dwie fikcje". W jego opinii nieprawdą jest, że "urząd prezydenta jest opróżniony". "Druga fikcja: stwierdzono nieważność wyboru prezydenta. Nieprawda, nie stwierdzono, bo nie było wyborów" - wyjaśnia. "Państwowa Komisja Wyborcza dokonała bardzo twórczej interpretacji swoich uprawnień" - ocenia konstytucjonalista. Cztery wyjścia z kryzysu Ekspert wskazuje cztery wyjścia z obecnego kryzysu. Pierwszym wyjściem jest zastosowanie się przez marszałek Sejmu do uchwały PKW, ale jak zaznacza prof. Piotrowski - będą tu powody do kwestionowania zgodności tej uchwały z konstytucją. Drugie możliwe wyjście zakłada sytuację, w której marszałek zastosuje przepisy obowiązującej już ustawy o głosowaniu kopertowym, która daje jej możliwość wyznaczenia terminu wyborów na przykład na 23 maja. Trzecim możliwym scenariuszem jest rezygnacja prezydenta, co - jak tłumaczy ekspert - otwiera drogę do podjęcia decyzji o wyborach w ciągu 60 dni, a czwarta opcja to wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. "W moim przekonaniu żadna z tych opcji nie jest dobra, ale stan klęski żywiołowej jest najmniej szkodliwy" - ocenia konstytucjonalista. "Pożegnanie z demokracją wchodzi w fazę finalną" Według prof. Piotrowskiego obecna sytuacja w Polsce "to jest długie pożegnanie z demokracją". "Powoli, powoli następuje takie oswajanie bezprawia. Bo właściwie co z tym zrobić? Nic nie można z tym zrobić, trzeba po prostu z tym żyć. I w ten sposób pożegnanie z demokracją wchodzi już w taką fazę finalną" - stwierdził konstytucjonalista.