"Rz" przyjrzała się najnowszym statystykom na temat działania Poczty Polskiej. Zbadano w nich kilka najważniejszych wskaźników. Jednym z nich jest terminowość. Jak się okazuje, ok. 30 proc. listów wysyłanych za pośrednictwem PP nie dociera na czas. Także zadowolenie klientów pozostawia wiele do życzenia. W jednym z wewnętrznych badań, do których dotarła gazeta, klienci biznesowi ocenili usługi PP na 69 punktów w 100-punktowej skali. Podobnie wypadają również analizy Sentimenti.pl, które wskazują, że odsetek negatywnych komentarzy o PP w sieci sięga aż 66 proc. - czytamy. Sporym problemem jest także nieefektywność. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że "współczynnik określający liczbę przesyłek przypadających na listonosza w PP odbiega od europejskich standardów - wynosi on ok. 54 tys., podczas gdy w innych krajach oscyluje na poziomie 60-80 tys." - czytamy. Straty wizerunkowe? "Rz" przytacza także stanowisko Przedstawicieli Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty, którzy ostrzegają, że przeprowadzenie wyborów przez PP spowoduje jeszcze większe straty wizerunkowe dla firmy. Zdaniem związkowców porażka głosowania korespondencyjnego spadnie na osoby, które będą na pierwszej linii frontu, czyli roznoszących pakiety listonoszy. Gazeta informuje ponadto, że pracownicy PP nie mieli jeszcze zapowiadanych szkoleń z zakresu uczestnictwa w procesie wyborczym. W licznych komunikatach Poczta Polska zapewnia jednak, że jest w stanie przeprowadzić wybory w formie korespondencyjnej, powołując się przy tym na swoje doświadczenie w branży wysyłkowej i zasoby. Więcej w "Rzeczpospolitej".