Jak podała Państwowa Komisja Wyborcza w poniedziałek rano na podstawie danych uzyskanych z 99,87 proc. obwodów, urzędujący prezydent Andrzej Duda uzyskał 51,21 proc. (10 401 670 głosów) poparcia w wyborach prezydenta, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski - 48,79 proc. (9 910 481 głosów). Frekwencja wyniosła 68,12 proc. "Niebywałe święto demokracji" Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślił, że "te wybory to niebywałe święto demokracji, a rekordowa frekwencja pokazuje, że Polacy wiedzą, że mają naprawdę decydujący głos". Tak wysoka frekwencja w obu turach wyborów pokazuje - mówił - "jaki silny mandat Polacy chcą dać prezydentowi, który wygra te wybory". "Nie było do tej pory wyborów, gdzie blisko 70 proc. uprawnionych skorzystało z tych uprawnień i to pokazuje trochę dojrzałość polskiej demokracji, dojrzałość ludzi do tego, że mówią: 'tak, ja mam głos i chcę z niego skorzystać, chcę, żeby reprezentował mnie mój prezydent, który zostanie wybrany'" - przekonywał szef MZ. Wybory w dobie epidemii Szumowski zaznaczył również, że MZ i PKW dołożyły wszelkich starań, żeby cały proces wyborczy był "maksymalnie bezpieczny dla wszystkich Polaków" w kwestii epidemii. "Bardzo dokładnie obserwowaliśmy pierwszą turę, bezpieczeństwo w lokalach, i nie zaobserwowaliśmy zwiększonej zachorowalności. Jestem przekonany, że po drugiej też nie zaobserwujemy" - mówił. Nawiązując do swoich wypowiedzi sprzed drugiej tury wyborów, że "lokale wyborcze są bezpieczniejsze niż sklepy", zwracał uwagę, że w sklepie "często zapominamy o wymogach sanitarnych, a w lokalu wyborczym ktoś nam o nich przypominał". W kontekście zachowania bezpieczeństwa wskazywał również na kolejki ustawione na zewnątrz lokali, a także na przywilej pierwszeństwa w głosowaniu, m.in. dla seniorów.