Posłowie KO Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk w poniedziałek, 4 maja, złożyli wizytę w siedzibie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i rozmawiali z przedstawicielami zarządu spółki w sprawie drukowania kart wyborczych. Wcześniej z prośbą o informacje do PWPW w sprawie druku kart zwracał się także poseł KO Adam Szłapka. Kierwiński relacjonował, że KO uzyskała informacje od zarządu PWPW, że wzór karty do głosowania przygotowała nie PKW, a właśnie PWPW. "Standardy z trzeciego świata" "Jest to coś nie do pomyślenia, że w Polsce, w dużym kraju europejskim, w XXI wieku wzór karty do głosowania w wyborach prezydenckich przygotowuje spółka prawa handlowego z resortem, który nie ma jeszcze żadnych uprawnień, aby zajmować się wyborami, bo przypomnę, że ustawa (specustawa o przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 r. w drodze głosowania korespondencyjnego) nie jest jeszcze przyjęta" - powiedział poseł KO. Jak mówił "to są standardy z trzeciego świata". "To powoduje, że te karty są niezgodne z wytycznymi PKW chociażby w zakresie daty dziennej wyborów, która miała znajdować się na karcie wyborczej, a której nie ma - te karty są po prostu nieważne, one nie mogą służyć temu, żeby w Polsce wybrać prezydenta" - powiedział Kierwiński. Umowa niepodpisana Zaznaczył, że zlecenie PWPW przez szefa rządu druku kart wyborczych powinno nieść za sobą podpisanie umowy między ministrem spraw wewnętrznych i administracji a PWPW. "Do dziś ta umowa nie została podpisana - tak nam powiedzieli wiceprezes i prezes zarządu PWPW, a więc wydrukowano 30 mln kart, a nie ma stosownej umowy, tzn. że spółka na podstawie decyzji premiera, na własne ryzyko, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia finansowego, bez jakiejkolwiek umowy, wydrukowała karty do głosowania, to całkowicie szokujące" - stwierdził poseł KO. Korespondencji brak Ponadto - jak relacjonował Kierwiński - zarząd PWPW poinformował posłów KO, że istnieje korespondencja dotycząca m.in. wymogów technicznych stawianych karcie wyborczej między PWPW a MSWiA. "W zeszłym tygodniu z MSWiA uzyskaliśmy informacje, że takiej korespondencji nie ma. MSWiA i minister Mariusz Kamiński celowo i umyślnie wprowadzili nas w błąd, okłamali nas, co oznacza tak naprawdę, że sami wiedzą, że proces, w którym uczestniczą jest głęboko nielegalny i niezgodny z polskim prawem" - powiedział poseł KO. Będzie więcej kart? Kierwiński oświadczył ponadto, że w trakcie poniedziałkowej rozmowy członkowie zarządu PWPW poinformowali, że Poczta Polska chciała, aby spółka wydrukowała więcej kart wyborczych, niż dotychczasowe niecałe 30 mln kart. "O ile więcej - nie uzyskaliśmy informacji. Prosiliśmy pana prezesa PWPW o informacje dotyczące korespondencji między PWPW a Pocztą Polską, ale to byłoby coś dziwnego, gdyby tych kart było wydrukowanych znacznie więcej niż jest wyborców" - powiedział poseł KO. Poinformował, że o godz. 16 w poniedziałek KO ma uzyskać informacje od zarządu PWPW w sprawie dostarczenia im dokumentów oraz zaplanowania spotkania z osobami, które ze strony spółki na poziomie wykonawczym nadzorują proces drukowania kart wyborczych. Wybory korespondencyjne Ostatnia nowelizacja Kodeksu wyborczego - autorstwa posłów PiS - przyjęta przez Sejm w marcu jako element rządowej "tarczy antykryzysowej" - zakłada rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego o osoby mające ponad 60 lat i te, które znajdują się w kwarantannie. Ponadto ustawa o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, która weszła w życie 17 kwietnia zawiera przepis mówiący, że w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii przy przeprowadzaniu wyborów prezydenckich zarządzonych w 2020 r. nie stosuje się przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących m.in. wydawania zaświadczeń o prawie do głosowania, głosowania przez pełnomocnika, ustalania przez PKW wzoru karty do głosowania i zarządzania przez nią druku tych kart. Później Sejm uchwalił specustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Zgodnie z tą ustawą minister aktywów państwowych ma m.in. po zasięgnięciu opinii PKW określić wzór karty do głosowania, zlecić sporządzenie pakietów wyborczych, określić szczegółowy tryb doręczania pakietów wyborczych przez operatora wyznaczonego (Pocztę Polską) do wyborcy i odbierania kopert zwrotnych, a następnie sposób postępowania z kopertami zwrotnymi dostarczonymi do właściwej gminnej obwodowej komisji wyborczej do zakończenia głosowania. Karty w druku Pod koniec kwietnia wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdzał, że PWPW już drukuje karty do głosowania na podstawie decyzji premiera wydanej - jak mówił - "w oparciu o ustawę 'antyCovidową", która nakazała państwowym firmom takim jak Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska przygotowanie do tych wyborów, tak aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym". W ubiegłym tygodniu pojawiły się doniesienia o możliwym wycieku karty wyborczej (jej wzór pokazał na konferencji prasowej kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek). Poczta Polska oświadczyła wówczas, że nie może odnieść się do sprawy, ponieważ nie wie, co dokładnie zaprezentował Żółtek. Zapewniła, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie współpracować "z właściwymi organami państwa". PWPW zapewniła natomiast wtedy natomiast, że "karta wyborcza przygotowana i wytworzona na potrzeby tegorocznych wyborów prezydenckich będzie najlepiej zabezpieczoną kartą wyborczą w historii wyborów w Polsce". Z kolei Ministerstwo Aktywów Państwowych oświadczyło wówczas, że nie odpowiada za druk kart wyborczych, ani za przygotowanie pakietów do głosowania korespondencyjnego.