W poniedziałek, 4 maja, Onet napisał, powołując się na trzy niezależne źródła, że "w obozie władzy poważnie rozważana jest dymisja prezydenta". "Gdyby Andrzej Duda dobrowolnie zrzekł się stanowiska, to PiS mogłoby na nowo rozpisać wybory prezydenckie w dowolnym terminie do połowy lipca. I uciszyć zarzuty o naruszanie prawa podczas organizacji głosowania" - wskazano. Komentarz prezydenta Prezydent Andrzej Duda odniósł się do tych doniesień we wpisie na Twitterze. "Onet podobno rozważa moją dymisję. W redakcji już głosowali i zdecydowali. Inne redakcje podchodzą do tego z pełną powagą. Klamka zapadła" - ironizuje Andrzej Duda. Również w poniedziałek politycy PiS, w tym wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel dementowali doniesienia o dymisji Dudy. Zdaniem Sasina dymisja urzędującego prezydenta "nie jest brana pod uwagę" przez partię rządzącą, natomiast Fogiel podkreślił, że jeśli jakieś "decyzje polityczne w ramach PiS, które mają istotne znaczenie dla opinii publicznej", będą podejmowane, wówczas pojawią się oficjalne informacje na ten temat. Z kolei szef KPRM Michał Dworczyk, jak i wicepremier Sasin przypomnieli, że konstytucja przewiduje, że wybory mogą się odbyć w terminie do 23 maja. 10 maja wciąż w grze? Zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek wybory prezydenckie mają odbyć się 10 maja, choć przedstawiciele partii rządzącej w poniedziałek wypowiadali się sceptycznie na temat możliwości przeprowadzenia wyborów w tym terminie. Również szef PKW Sylwester Marciniak ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" i "Dziennikiem Gazetą Prawną", że przeprowadzenie wyborów w terminie 10 maja "nie jest możliwe". W Senacie jest obecnie specustawa autorstwa PiS, uchwalona 6 kwietnia, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Posiedzenie izby jest zaplanowane na 5 i 6 maja. Następnie ustawa może wrócić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.