Mówił, że "uważa olsztynian za naprawdę mądrych mieszkańców, bo udowodnili to już w poprzednich wyborach". "Jestem przekonany, że stanie się to po raz trzeci, bo wybór przyszłości jest to nasz wspólny wybór. Tylko odpowiednia wizja rozwoju miasta powinna nam przyświecać. Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej" - mówił Grzymowicz. Ocenił, że program jego kontrkandydata - Czesława Małkowskiego nie zapewni dobrej przyszłości Olsztynowi. "Było dużo obiecanek" "Przede wszystkim było dużo obiecanek, było dużo rzeczy, które nie są od razu albo w ogóle nie są do zrealizowania. Jakbyśmy podsumowali to co kontrkandydat proponował, to by okazało się, że potrzebne są setki milionów złotych, a może kilka miliardów złotych, by obiecanki zrealizować" - dodał. Dodał, że obiecywanie nierealnych spraw "było nieuczciwe i populizm stosowany dziś w polityce nie powinien mieć miejsca w samorządzie". Jak dodał, on "stara się spoglądać realnie na to, co proponuje, a jednocześnie mówić o różnych problemach i tłumaczyć mieszkańcom, gdyż tylko wspólna dyskusja, wspólne spotkania i odpowiedzi na te pytania są sposobem by odpowiednio dotrzeć do mieszkańców". Trzecia taka walka Piotr Grzymowicz i Czesław Małkowski po raz trzeci spotykają się w wyborach na prezydenta Olsztyna. Tak było w 2010 i 2014 roku, gdzie ostatecznie w II turze wyborów Grzymowicz wygrywał z Małkowskim. W I turze 21 października Piotr Grzymowicz otrzymał 33,78 proc. głosów, a Czesław Małkowski 30,66 proc. Małkowski był prezydentem Olsztyna od 2001 r., przez prawie dwie kadencje - do 2008 r., gdy mieszkańcy Olsztyna odwołali go w referendum lokalnym po wybuchu tzw. seksafery w ratuszu. Mimo toczącego się śledztwa, a potem nierozstrzygniętej sprawy przed sądem, Małkowski startował w wyborach samorządowych. Mimo przegranej w wyborach prezydenta zdobywał mandat radnego. Tak stało się również obecnie.