Według sondażu Ipsos wybory na prezydenta Krakowa wygrał Jacek Majchrowski; głosowało na niego 64,6 proc. wyborców, na Małgorzatę Wassermann - 35,4 proc. Wassermann podkreśliła, że startowała w wyborach "nie kupcząc stanowiskami" i "nie obiecując niczego koalicjantom". "Pan prezydent Majchrowski sam w sobie był mocnym kandydatem, ale uznał, że jest za słaby, żeby stanąć ze mną do walki jeden w jeden, przyjął ofertę wszystkich pozostałych ugrupowań opozycyjnych" - dodała w rozmowie z dziennikarzami. "Najgorzej to chyba świadczy o Platformie Obywatelskiej, która nie miała odwagi wystawić własnego kandydata, który stanąłby przeciwko mnie" - zaznaczyła. "Prezydent może liczyć na moją pomoc" Wassermann oceniła swój wynik wyborczy jako "bardzo dobry". Zadeklarowała, że prezydent Jacek Majchrowski "zawsze może liczyć" na jej pomoc. "Życzę mieszkańcom i prezydentowi (Jackowi Majchrowskiemu), żeby miasto się rozwijało, żeby wszystkie obietnice z kampanii wyborczej zostały spełnione" - mówiła kandydatka Zjednoczonej Prawicy. "Traktowałam tę kampanię w taki sposób, że ja startowałam dla ludzi, dla miasta, a nie przeciwko komuś" - przekonywała Wassermann. "To wybór krakowian. Szanuję go" Wassermann skomentowała sondażowe wyniki najpierw w telewizji internetowej wPolsce.pl. Podziękowała wszystkim, którzy oddali na nią głos. Pogratulowała też prezydentowi Majchrowskiemu. "Taki jest wybór krakowian, ja go przyjmuję i szanuję" - podkreśliła posłanka PiS. Oceniła też, że robiła wszystko, aby wygrać. "Robiłam wszystko, aby przekonać krakowian do tego, że warto zmienić prezydenta. Natomiast jest taka sytuacja jaka jest i mogę powiedzieć tak, że te 35 proc. w obliczu tego, że nie szukałam koalicjantów, nie proponowałam stanowiska wiceprezydenta, to uważam, że to jest bardzo duży, bardzo dobry wynik i bardzo jestem wdzięczna tym wszystkim, którzy poszli do wyborów i oddali na mnie głos" - oświadczyła Wassermann.