O "tryumfie figuranta" pisze we wtorek "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Duda, który był wykpiwany przed wyborami jako człowiek bez właściwości, wygrał zaskakująco wyraźnie pierwszą turę głosowania" - stwierdza korespondent gazety Konrad Schuller. Wybory prezydenckie, w których jeszcze kilka dni temu chodziło o to, czy urzędujący prezydent Bronisław Komorowski - "człowiek z charyzmą nauczyciela szkoły średniej na krótko przed emeryturą" - wygra już w pierwszej turze, czy dopiero w drugiej, stały się w ciągu jednej nocy dla warszawskiego establishmentu "walką o przeżycie" - czytamy w "FAZ". Kandydat "z kapelusza" Duda - pisze Schuller - wyciągnięty został "z kapelusza" przez Jarosława Kaczyńskiego, co było chwytem praktykowanym przez niego wiele razy. "Kaczyński, którego żywiołem jest zacięta walka przeciwko wszystkim możliwym wrogom narodu - Niemcom, Rosjanom, liberałom i gejom, gdy zbliżają się wybory, wycofuje się z pierwszej linii i robi miejsce innym, którzy nie tak bardzo straszą wyborców" - analizuje publicysta. Zadaniem Dudy było "uśmiechać się i obiecywać Polakom wszystkie dobrodziejstwa Ziemi - od wyższych dodatków na dziecko, poprzez obniżenie wieku emerytalnego, aż do dentysty w każdej szkole" - tłumaczy Schuller. Poszukując przyczyn sukcesu Dudy, komentator "FAZ" zwraca uwagę, że liberalny warszawski establishment oraz media nie potraktowały poważnie kandydata PiS. Komorowski sprawiał w kampanii wyborczej wrażenie jakby "brakowało mu rano decydującej filiżanki espresso". Forsując mało atrakcyjne hasło "zgoda i bezpieczeństwo", Komorowski liczył na to, że wyborcy poprą go jako przedstawiciela "racjonalnej" Polski przeciwko narodowokatolickim "radykałom" z PiS. Chwyt Kaczyńskiego, polegający na ukrywaniu w kampanii swojej "radykalnej" strony, pokrzyżował te plany - zauważa "FAZ". Zdaniem "Berliner Zeitung" "policzek wymierzony Komorowskiemu przez wyborców" jest m. in. wynikiem jego jednostronnej kampanii wyborczej skoncentrowanej na "zagrożeniach ze strony Rosji". Dni rządu mogą być policzone Autor komentarza zwraca uwagę na ponad 20 proc. głosów oddanych na Pawła Kukiza i zauważa, że są to głosy młodzieży niezadowolonej i pracującej na śmieciowych umowach. Kukiz zaoferował forum osobom stawiającym prawidłowe pytania: o bezrobocie, brak bezpieczeństwa socjalnego i zastygły system dwóch partii, które zajmują się "sprawami drugorzędnymi". Kukiz nie da odpowiedzi na te pytania - uważa "Berliner Zeitung". Jeśli jednak uda mu się związać ze sobą wyborców na dłużej, to dni rządu Ewy Kopacz są policzone - przewiduje komentator gazety. Arogancka kampania Prowadząc "niesłychanie arogancką kampanię wyborczą" Komorowski "sam sobie podstawił nogę" - pisze wydawana we Frankfurcie nad granicą z Polską "Maerkische Oderzeitung". Najbardziej widocznym przejawem tej arogancji była nieobecność na debacie telewizyjnej kandydatów - uważa komentator. Ostrzeżeniem (dla Komorowskiego) są nie tylko głosy oddane na Dudę, ale także dobry wynik Kukiza, który można interpretować jako protest przeciwko rządowi. "Suedeutsche Zeitung" zamieszcza sylwetkę Dudy określając go mianem "niespodziewanego zwycięzcy z kosztownymi obietnicami wyborczymi". Zdaniem autora komentarza wielu potencjalnych wyborców Komorowskiego nie poszło na wybory ze względu na jego dużą przewagę w sondażach. 24 maja może być inaczej - przewiduje "SZ", tłumacząc, że wielu Polaków boi się powrotu do władzy prezydenta z PiS. "Prezydentura Lecha Kaczyńskiego nie była sukcesem" - ocenia niemiecki dziennikarz. Przypomina, że za jego kadencji Polska "była sparaliżowana" konfrontacją między prezydentem a rządem kierowanym wówczas przez Donalda Tuska. Brat (Lecha), Jarosław, jest też nastawiony na konfrontację, a Duda uważany jest za człowieka "z nadania Jarosława" - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung". Z Berlina Jacek Lepiarz