Tyszkiewicz powiedział po zakończeniu wtorkowego posiedzenia zarządu PO, że było ono poświęcone głównie przygotowaniom do drugiej tury wyborów samorządowych. - Platforma będzie miała w drugich turach kandydatów w 39 miastach prezydenckich, więc to jest bardzo poważne przedsięwzięcie, pokazujące też zakres poparcia do PO w wyborach prezydenckich - zaznaczył. Zapowiedział, że władze Platformy będą starały się wspierać wszystkich swych kandydatów. - Pani premier zdecydowała się również intensywnie włączyć w kampanię w drugiej turze i swoją obecnością wspierać naszych kandydatów na prezydentów - zaznaczył Tyszkiewicz. Kopacz ma wesprzeć kampanię zwłaszcza tych kandydatów PO lub popieranych przez tą partię, którzy o prezydenturę walczą z przedstawicielami PiS. Są to Warszawa, Gdańsk, Wrocław i Białystok. - Spodziewamy się, że nasi konkurenci polityczni też będą starali się tam być szczególnie obecni - zaznaczył szef sztabu PO. Zwrócił przy tym uwagę, że w drugiej turze wyborów samorządowych frekwencja jest zazwyczaj niższa niż w pierwszej. - Chcemy mówić do naszych wyborców: urny są puste, wszyscy kandydaci mają zero głosów, musimy wszystko rozpoczynać od nowa. Będziemy wspierać naszych kandydatów w kontaktach z wyborcami, a wyborców zachęcać do tego, żebyśmy ich poparli, bo są dobrymi gospodarzami, mają świetne efekty w zarządzaniu polskimi miastami - powiedział Tyszkiewicz. Kopacz "ucięła próby dyskusji" Według Tyszkiewicza, możliwe jest wsparcie niektórych kandydatów niezależnych w tych miastach, gdzie przedstawiciele Platformy nie dostali się do drugiej tury. - Jeżeli chodzi o decyzje polityczne po pierwszych turach, tam, gdzie kandydaci Platformy nie przeszli przez pierwsze tury, również w metropoliach będziemy starali się zająć wyraziste stanowisko przed drugą turą - powiedział szef sztabu Platformy. Chodzi np. o Kraków, gdzie 30 listopada w drugiej turze spotkają się Jacek Majchrowski (niezależny) oraz Marek Lassota (PiS) oraz o Katowice, gdzie o prezydenturę powalczą kandydat niezależny Marcin Krupa i Andrzej Sośnierz z PiS). Według polityków PO, zarząd nie oceniał wyników niedzielnych wyborów samorządowych - ma to zrobić po drugiej turze wyborów. Lider dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz zwrócił uwagę, że oficjalne wyniki wyborów do sejmików województw wciąż nie są znane. - Tak naprawdę nie wiemy, jaka jest sytuacja, ze względu na brak wyników z PKT, więc to nie tyle była ocena sytuacji, ponieważ bez informacji, jaka ona jest, ciężko wyciągać wnioski - powiedział Protasiewicz. Z kolei inny z członków zarządu przyznał nieoficjalnie, że były próby dyskusji na temat rezultatów wyborów, jednak Kopacz "ucięła je". Oficjalne wyniki niedzielnych wyborów nie są znane Oficjalne wyniki niedzielnych wyborów nie są znane ze względu na problemy z systemem informatycznym PKT, które opóźniają liczenie głosów. Z niedzielnego sondażu Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsatu wynika, że w skali kraju wybory do sejmików województw wygrał PiS uzyskując 31,5 proc. głosów. PO otrzymała 27,3 proc. poparcia. Na trzeci w kolejności PSL głosowało 17 proc. Polaków. Tuż po ogłoszeniu prognozy Ipsos, liderzy Platformy oceniali, że nie jest ona zła, mimo iż wskazuje na pierwszą od dziewięciu lat porażkę wyborczą tej partii. Z kolei z informacji podanych do tej pory przez PKT wynika, że do drugiej tury wyborczej 30 listopada dojdzie m.in. w Warszawie, gdzie zmierzą się obecna prezydent z PO Hanna Gronkiewicz-Waltz i kandydat PiS Jacek Sasin, we Wrocławiu (niezależny, popierany przez PO prezydent Rafał Dutkiewicz i kandydatka PiS Mirosława Stachowiak-Różycka), w Poznaniu (dotychczasowy prezydent niezależny Ryszard Grobelny i kandydat PO Jacek Jaśkowiak) i w Gdańsku (prezydent Paweł Adamowicz z PO kontra Andrzej Jaworski z PiS).