Dziennikarze "GW" ustalili, że w dniu, kiedy W. wyszedł na wolność, poleciał do Warszawy. Po ataku na prezydenta Gdańska, miał zeznać w prokuraturze, że chciał w stolicy "zrobić coś dużego, o czym wszyscy będą mówić". "Miał twierdzić, że chodzi mu o atak w tłumie ludzi, użył słowa 'zamach'" - czytamy. W trakcie przesłuchania miał zeznać, że nie chce być sądzony w Gdańsku, bo to miasto Platformy Obywatelskiej, i stwierdzić: "Tylko Ziobro może mnie uratować" - wynika z ustaleń gazety. Matka twierdzi, że ostrzegła policję "GW" dowiedziała się od matki Stefana W., że gdy jej syn miał 12 lat, stwierdzono u niego zaburzenia emocji i zachowania. "Leczyć psychiatrycznie zaczął się pod koniec drugiego roku pobytu w więzieniu, gdzie skarżył się, że słyszy głosy" - stwierdziła w rozmowie z "GW" matka Stefana W. Kobieta 30 listopada ostrzegła gdańską policję, że niepokoi ją zachowanie syna. Wątpliwości zgłosiła komendantowi komisariatu na Białej w Gdańsku. Ten zwrócił się do zakładu karnego Gdańsk-Przeróbka, gdzie Stefan W. kończył karę 5,5 roku więzienia za napady na banki, informując o obawach matki. Niepokoje matki związane były właśnie z jego stanem psychicznym. "Mówił, że chce zrobić coś spektakularnego, "by wszyscy dowiedzieli się o jego krzywdzie" - wynika z najnowszych ustaleń "GW". Co zawierało pismo? Jednak rzeczniczka Służby Więziennej poinformowała, że policyjne pismo nie zawierało informacji dotyczących niepokojów matki. "Poinformowano zakład karny w Gdańsku, że z wiedzy policjantów wynika, iż osadzony oznajmia, jakoby był niesłusznie skazany na tak wysoki wyrok. Było o tym, że twierdził, iż napadów dokonał z atrapą broni, a nie prawdziwą bronią, i czuje się z tego powodu pokrzywdzony. Dlatego jak wyjdzie na wolność, to może dokona napadu z użyciem prawdziwej broni" - powiedziała w rozmowie z "GW" ppłk Elżbieta Krakowska. Funkcjonariusze zrobili rozpoznanie w tej sprawie wśród współwięźniów, które nie potwierdziło tych doniesień. Miał im zaprzeczyć także Stefan W. "W. był też konsultowany przez psychologa i lekarza kierownika ambulatorium. Z tej konsultacji nie wynikało, aby stan osadzonego był niepokojący" - czytamy. Matka Stefana W. została w poniedziałek przesłuchana przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Jak poinformowała jej rzeczniczka Grażyna Wawryniuk, w zeznaniach kobiety nie ma informacji o tym, że zgłosiła policji, iż syn może dopuścić się nieobliczalnych czynów. 27-latek zaatakował nożem Pawła Adamowicza w niedzielę wieczorem w centrum Gdańska podczas finału WOŚP. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Więcej na ten temat w trójmiejskiej "Wyborczej".