Kilkanaście minut po północy Rada Nadzorcza TVP wybrała nowe władze spółki. Prezesem zarządu został Romuald Orzeł, w skład zarządu weszli także Przemysław Tejkowski, Włodzimierz Ławniczak i Paweł Paluch. - Chyba każdy z nas wie, że telewizja jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Dobrze, że skończył się okres przejściowy, bezkrólewia. Dziś takie jednoznaczne przywództwo w telewizji (...) jest potrzebne - powiedział w radiu TOK FM Adam Hofman (PiS). W jego ocenie wybór szefa TVP jest dobry, gdyż w jego ocenie Orzeł to "ktoś, kto zna się na finansach, także na finansach na rynku dziennikarskim, medialnym. Taka osoba jest potrzebna" - dodał. Hofman podkreślił, że posłowie powinni teraz "stanąć na wysokości zadania i przyjąć ustawę medialną, by zapewnić finansowanie telewizji". - Wybór prezesa telewizji publicznej kończy czas bałaganu - uważa Jolanta Szymanek-Deresz z SLD. - Miejmy nadzieję, że wreszcie zarząd skupi się na realizowaniu misji publicznej. Przypomnę, że najważniejszym skutkiem tych zmian jest to, że nie ma tam już pana prezesa Piotra Farfała. Niestety pozostawił po sobie długi, czy też zobowiązania, które telewizja będzie musiała realizować - powiedziała. - Dobrze się stało, że ten czas mamy już za sobą - podkreśliła. Zdaniem Julii Pitery (PO) o ocenie nowego prezesa zadecydują jego umiejętności, efekty działań i kierunek zarządzania spółką. - Poczekamy i wtedy porozmawiamy - powiedziała. - Jeżeli dalej będę słyszała, że TVP domaga się pieniędzy z budżetu państwa, nieoferując absolutnie niczego w kwestii restrukturyzacji tej instytucji, to znaczy utrzymując zatrudnienie większe niż we wszystkich prywatnych telewizjach razem wziętych, to będzie to jawny sygnał, że trwa cyrk - zaznaczyła Pitera. Janusz Piechociński (PSL) od nowych władz TVP oczekuje stworzenia nowoczesnej, racjonalnie działającej telewizji publicznej, spełniającej nie tylko misję, ale (działającej) w oparciu o racjonalne koszty. - Jest potrzebne bardzo szybkie zbudowanie kompromisu w zakresie finansowania - podkreślił. - Tego wymagamy - zaznaczył. - Warto aby było takie poczucie, że państwo nie jest bezbronne w stosunku do własnych spółek, tylko dlatego, że sposób wyłaniania tych władz jest wyjątkowo skomplikowany a politycy często w ramach doraźnych, partyjnych interesów zapominają do dobru wspólnym i pozwalają na to, by w ich imieniu działy się rzeczy takie, jak niegospodarność - dodał Piechociński. - I po owocach ich poznamy - zaznaczył. Jego zdaniem "najgorsze, co mogło być i co wydarzyło się w TVP to ostatnie dwa lata, kiedy mieliśmy wielką niestabilność władzy (...). - Odbywało się to także kosztem jakości mediów, jakości dziennikarstwa - zaznaczył.