W #WybieramSwiadomie to internauci zgłaszają, a następnie wybierają pytania dla polityków. Tym razem z trzech kwestii dot. posiadania przez Polskę broni atomowej, sposobu na walkę z bezrobociem wśród ludzi młodych i pomysłów na reformę szkolnictwa zdecydowanie (ponad 66 proc. głosów w ankiecie) zwyciężyła ta pierwsza i to o nią zapytaliśmy polityków.Przypominamy odpowiedzi przedstawicieli komitetów wyborczych wraz z komentarzem dr hab. Marcina Lasonia z Wydziału Nauk o Bezpieczeństwie Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Konrad Berkowicz, Partia KORWiN - Stanisław Lem powiedział kiedyś, że nie wie, na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na maczugi. Żeby do tego nie doszło, Polska oczywiście powinna mieć broń atomową. Nie po to, żeby szukać okazji, by jej użyć, czy specjalnie zamierzać jej użyć, ale żeby była groźba jej użycia w sytuacji, kiedy zostanie zaatakowana przede wszystkim przez inne państwo, które broń atomową posiada. Posiadanie broni atomowej w sytuacji, kiedy jest już wymyślona przez państwa, jest elementem zwiększającym prawdopodobieństwo pokoju atomowego. Państwa, które posiadają broń atomową boją się zaatakować drugie państwo, które ją posiada, bo boją się atomowego odwetu. Komentarz - Przedstawiciel partii przedstawia pogląd, który jest przeciwny do tego powszechnie obowiązującego. A zatem tezy, że proliferacja broni masowego rażenia, w szczególności broni jądrowej, nie sprzyja poprawie stanu bezpieczeństwa, w szczególności międzynarodowego. Trzeba pamiętać, że każdy kraj, prowadząc swoją politykę bezpieczeństwa, musi brać pod uwagę swój wkład i wpływ na bezpieczeństwo międzynarodowe. To na zewnątrz państwa kryje się bowiem wiele zagrożeń, których ograniczenie lub eliminacja jest celem poprawnie prowadzonej polityki bezpieczeństwa. W jednej kwestii można się jednak zgodzić. Posiadanie broni jądrowej zmniejsza prawdopodobieństwo agresji na terytorium państwa dysponującego stosownym arsenałem. Agresorem nie musi być koniecznie ktoś, kto tą broń też posiada. Jednak wcześniej trzeba tę broń zdobyć i nie być przed tym powstrzymanym. Monika Rosa, Nowoczesna - Postulaty posiadania broni atomowej zgłaszał np. pan Tymiński, więc dla mnie to taki trochę political fiction. Natomiast trudno sobie wyobrazić sytuację, w której obecny rząd, rząd Platformy Obywatelskiej nie potrafi zbudować elektrowni atomowej, a podejmuje się budowania bomby atomowej. Podobnie dramatyczna jest wizja, że rząd Antoniego Macierewicza, kandydata na ministra Obrony Narodowej, byłby w stanie taką bronią zarządzać. Polska podpisała traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Łamiąc swoje zobowiązania, na pewno ponieślibyśmy duże konsekwencje międzynarodowe. Lepiej więc, tak naprawdę, polskie bezpieczeństwo oprzeć o modernizację polskiej armii, o inwestowanie w nowe technologie wojskowe, o inwestowanie w żołnierzy, w polski przemysł zbrojeniowy. Naszą siłą jest przede wszystkim Unia Europejska i NATO, dlatego nasze bezpieczeństwo w dużej mierze powinny gwarantować właśnie te dwa sojusze. Komentarz - Przedstawicielka Nowoczesnej akcentuje bardzo ważną kwestię. Przyjęte przez Polskę zobowiązania prawnomiędzynarodowe. A mowa dokładnie o Traktacie o nieproliferacji broni jądrowej (NPT). Gdyby Polska nie chciała przestrzegać swoich zobowiązań musiałaby się liczyć z konsekwencjami, wśród których znalazłyby się na pewno sankcje czy międzynarodowa izolacja. Miałoby to więc poważne konsekwencje gospodarcze. Niestety Nowoczesna nie wspomina o kosztach budowy tego typu broni, co dziwi, mając na uwadze znaczenie, jakie przywiązuje do gospodarki. Zamiast tego mamy szereg ogólników, które kończą się wstydliwym błędem, a mianowicie stwierdzeniem, że Unia Europejska jest sojuszem, stawianym na równi z NATO, zatem sojuszem wojskowym. Celne jest stwierdzenie, że państwo polskie przy obecnym poziomie zarządzania nie jest w stanie zrealizować tak ambitnego projektu jak budowa broni jądrowej. Katarzyna Paprota, Partia Razem - Jeżeli chodzi o nasze ugrupowanie to generalnie jesteśmy za tym, żeby trochę ograniczyć wydatki na zbrojenia, bo Polsce chwilowo nic nie zagraża. Nie ma sytuacji, w której musielibyśmy jakoś twardo bronić naszych granic. Raczej powinniśmy się skoncentrować na integracji i asymilacji z innymi państwami. Nawet, właśnie w sytuacji, jeżeli mówimy o takiej zwyczajnej broni, to nie ma tutaj wielkiej potrzeby zwiększania wydatków. Tak tym bardziej nie ma potrzeby, żeby Polska miała broń jądrową. Komentarz - Podana odpowiedź jest bardzo ogólnikowa. Wygląda na to, że Partia Razem nie ma żadnego stanowiska w tej sprawie, poza stwierdzeniem, że Polska jest krajem bezpiecznym i wydatki na zbrojenia można redukować. To dość oryginalne, biorąc pod uwagę współczesne uwarunkowania bezpieczeństwa. Owszem, były i są ruchy polityczne np. w Europie Zachodniej, które proponowały drastyczne redukcje armii, a nawet ich likwidacje, uznając, że nie są państwami frontowymi (NATO) i nie muszą się niczego obawiać. Jednak nawet tam nie zyskały poparcia większości społeczeństwa. Jarosław Charłampowicz, Platforma Obywatelska - Polska jest w Sojuszu Północnoatlantyckim i to jest podstawa obronności naszego kraju. W Sojuszu Północnoatlantyckim są razem z nami kraje, które posiadają broń atomową, Stany Zjednoczone chociażby czy Anglia, to po pierwsze. Po drugie, w tymże sojuszu, my specjalizujemy się jako Polska w jednostkach specjalnych - to jest nasza specjalizacja i je rozbudowujemy, i to jest podstawa naszej obronności i współpracy w NATO. A po trzecie, żeby mieć broń jądrową, trzeba posiadać również technologię jądrową, technologię produkcji, technologię przechowywania, chociażby przenoszenia takiej broni. Ta technologia jest skomplikowana. Obecnie jej nie posiadamy. Aby ją posiadać trzeba wydać potężne, ogromne pieniądze. Dlatego uważam - z tych trzech względów - że broń jądrowa jest Polsce niepotrzebna. Mamy odpowiedni sojusz obronny i to nam w zupełności wystarczy. Komentarz - Zgodnie z przytoczoną opinią bezpieczeństwo Polski ma się opierać na członkostwie w NATO. Biorąc pod uwagę postawione pytanie, trzeba przyznać, że Polska jako członek NATO bierze udział w polityce nuklearnej Sojuszu. I tutaj polityk PO ma rację. Broń jądrowa jest traktowana jako najwyższa gwarancja bezpieczeństwa państw członkowskich i niektóre z państw europejskich, które nie dysponują swoim arsenałem, ale mają ją na swoim terenie (bomby amerykańskie), dysponują samolotami przystosowanymi do jej przenoszenia. Ponoszą też tego spore koszty. Warto byłoby więc dodać, czy PO - licząc na te gwarancje i akcentując tutaj rolę NATO - chciałoby mieć broń jądrową na terenie Polski i przystosować polskie F-16 do jej przenoszenia? - Odniesienie do specjalizacji Wojska Polskiego w obszarze wojsk specjalnych jest nie na miejscu. Trudno bowiem mówić, że jakiś kraj NATO specjalizuje się w broni jądrowej i solidarną postawą Polska uzupełnia potencjał Sojuszu o wojska specjalne. Zgodzić trzeba się natomiast ze stwierdzeniem, dotyczących kosztów wejścia w posiadanie tego typu oręża. To pierwszy polityk, który o tym wspomniał. A są one niebagatelne i trudne do oszacowania. Można tu przypomnieć, że wg naukowców z amerykańskiego The Brookings Institution, koszt uzyskania przez USA broni jądrowej w latach 1940-1945 wyniósł ok. 20 mld dolarów (dolar o wartości z 1998 roku, kiedy opublikowano wyniki badań). Do tego trzeba dodać dodatkowe koszty np. rakiet, jako środków przenoszenia. Tomasz Jędrzejczak, Polskie Stronnictwo Ludowe - Polska nie jest mocarstwem jądrowym i atomowym i nigdy takim mocarstwem nie była. Jesteśmy bardzo dobrym członkiem NATO, mamy dwa proc. polskiego budżetu na zbrojenia, mamy program modernizacji armii, który jest jednym z większych w tej chwili na świecie i to nam daje podstawy do bezpieczeństwa. Polska jest małym krajem w kontekście globalnym, nie jest to mocarstwo i nigdy tym mocarstwem nie byliśmy, i nie powinniśmy własnych zasobów broni jądrowej i atomowej posiadać. Komentarz - Poza tym, że przedstawiciel PSL łączy broń jądrową z atomową, to jego wypowiedź akcentuje zaangażowanie Polski w rozwój broni konwencjonalnej. Podkreśla ponoszone nakłady oraz znaczenie, jakie dla polskiej obronności ma NATO. Wskazuje, że broń jądrową powinny mieć tylko mocarstwa, a że Polska takim nie jest, to nie jest mu ona potrzebna. Wygląda wiec na to, że potencjał konwencjonalny uznaje on za wystarczający do obrony Polski, uwzględniając także ten sojuszniczy. Stanisław Tyszka, Kukiz’15 - Polska jest w tym momencie bezbronna w wyniku zaniedbań wszystkich właściwie rządów po 1989 roku. Nie mamy wojsk operacyjnych, można je zmieścić w tym momencie na jednym średniej wielkości stadionie. Nie mamy obrony terytorialnej. Nie mamy sprzętu. Mówienie w tej chwili o broni jądrowej jest jakąś fantasmagorią. Najpierw musimy uzdrowić polskie wojsko - zarówno wojsko operacyjne jak i wprowadzić obronę terytorialną - zanim zaczniemy mówić o tego typu rzeczach. Komentarz - Przedstawiciel Kukiz’15 stawia diagnozę sytuacji polskiej armii. Powtarza utarty już slogan dotyczący jej wielkości. Ale poza tym wskazuje na istotne braki i konieczność ich naprawy. Ma rację, bowiem są liczne zaniedbania, które obniżają obronność Polski, w tym stan owej obrony terytorialnej. Odniesienie do broni jądrowej, jako do fantasmagorii jest - wbrew pozorom - bardzo realistyczną oceną. Łatwiej jest bowiem wzmocnić potencjał konwencjonalny (taniej i szybciej) niż budować broń jądrową. Innymi słowy, to pierwsze da szybsze efekty. Witold Waszczykowski, Prawo i Sprawiedliwość - Polska jest od wielu lat członkiem porozumienia międzynarodowego, to jest traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Polska przyłączyła się tam wiele lat temu jako członek nie posiadający broni jądrowej. Stąd też nie mamy w tej chwili w Polsce planów, żeby taką broń jądrową posiadać. Gdyby ktoś chciał, doszłoby do złamania traktatu międzynarodowego i prawdopodobnie społeczność międzynarodowa nałożyłaby sankcje na Polskę. Ponadto Polska jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Sojuszy tym są trzy państwa posiadające broń jądrową: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja. To broń jądrowa tych trzech państw gwarantuje pozostałym wszystkim członkom parasol atomowy, w związku z tym Polska jest zabezpieczona przed atakiem atomowym. Komentarz - Przedstawiciel PiS podaje jasną odpowiedź na postawione pytanie. Akcentuje zarówno element prawno-międzynarodowy, jak i ten związany z członkostwem Polski w NATO. Szkoda jednak, że podobnie jak polityk PO, nie odniósł się do kwestii stacjonowania broni jądrowej na terytorium Polski i ewentualnych nakładów narodowych na środki jej przenoszenia. Warto podkreślić, że w odpowiedzi widać duża wiarę, graniczącą z pewnością, że Polska może liczyć na swoich sojuszników z NATO także w wypadku ataku jądrowego. Miejmy nadzieję, że tak właśnie jest. Krzysztof Gawkowski, Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni - Zjednoczona Lewica jest za tym, żeby środki ze zbrojeń przeznaczać na zbrojenie się kulturalne i nowoczesne technologie. I to powinna być polityka odpowiedzialnego państwa. Bezpieczeństwo Polski i obywatela jest oczywiście bardzo ważne, ale jesteśmy za tym, żeby to było bezpieczeństwo oparte na konsensusie w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego. Polsce nie potrzebna jest broń atomowa, a potrzebne jest podniesienie wynagrodzeń funkcjonariuszy, rzeczywista kontrola nad służbami specjalnymi i powinny być też odpowiednie gwarancje ze strony NATO i Unii Europejskiej. Nie dla broni atomowej. Komentarz - Trudno odnieść się do tej ogólnej, w znacznej mierze populistycznej wypowiedzi. Jej autor nie podaje żadnych argumentów, poza tym, że środki na zbrojenia lepiej wydać na inne cele, w tym i podniesienie pensji. To postulat popularny, zazwyczaj szczególnie w okresie wyborczym. Przyjmuję, że "bezpieczeństwo oparte na konsensusie w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego" oznacza, że ów konsensus miałby dotyczyć polityki bezpieczeństwa państwa i obejmować najważniejsze siły polityczne. Z tym ogólnikiem trudno się nie zgodzić. Tak jak i z potrzebą kontroli nad służbami specjalnymi czy odpowiednimi (to znaczy jakimi?) gwarancjami ze strony NATO. Końcowe hasło przypomina czasy zimnowojennej propagandy. *** Dr hab. Marcin Lasoń, Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego: - W mojej ocenie pytanie o polską broń atomową można z kilku powodów zaliczyć do kategorii political fiction. Polska jest członkiem układu o nieproliferacji broni jądrowej (NPT) i jako kraj, który nie posiadał tego typu oręża w chwili podpisywania zobowiązała się, że nie będzie jej posiadała, ani nie będzie prowadziła nad nią badań. Jako sojusznik NATO Polska bierze udział w prowadzonej przez Sojusz polityce nuklearnej. Korzysta także z gwarancji bezpieczeństwa, w tym uznaje, że broń jądrowa jest ostateczną gwarancją bezpieczeństwa państw członkowskich. - Ponadto Polska nie dysponuje odpowiednimi technologiami, dotyczy to zarówno produkcji samej broni jądrowej, jak i środków jej przenoszenia. Cóż bowiem po bombie, której nie można dostarczyć na terytorium przeciwnika. Wobec tego wymagałoby to gwałtownego rozwoju technologicznego, co zapewne byłoby niezwykle kosztowne. Budowa tej broni to koszty liczone w miliardach dolarów. Jestem zdania, że konstrukcja własnej bomby atomowej przekracza obecne zdolności organizacyjne państwa polskiego. W pierwszej rundzie akcji #WybieramSwiadomie sprawdzaliśmy, w jaki sposób politycy zamierzają poradzić sobie z zadłużeniem Polski. Zobacz, co proponują.Do drugiej rundy wybraliście pytanie: "Czy popiera pan/pani likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia?". Sprawdź, jak odpowiedziały komitety."Czy pani/pana ugrupowanie popiera zniesienie Funduszu Kościelnego?" - takie pytanie zadaliśmy w trzeciej rundzie #WybieramSwiadomie. Zapoznaj się ze stanowiskami komitetów.W czwartej rundzie byliście ciekawi, czy komitety planują likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego. Zobacz, kto jest za, a kto przeciw.