- Uważam, że było to szczególnie ważne, kiedy został premierem we wrześniu 1989 r. Refleksja była konieczna, bo stąpał po kruchym lodzie, nieznanej ziemi, sam musiał decydować, wybierać drogi, a potem konsekwentnie realizować. To było dla niego charakterystyczne. Jego krytycy często mówią, że robił to zbyt powoli. Ale przez to, że robił to z takim namysłem, odnosił sukces - mówił Wujec. Pierwsze wspomnienie Henryka Wujca związane z Tadeuszem Mazowieckim dotyczy głodówki w obronie m.in. uwięzionych robotników z Ursusa i Radomia w maju 1977 r. - Bogdan Celiński, jeden z organizatorów akcji poprosił Tadeusza Mazowieckiego, żeby został rzecznikiem, łącznikiem między głodującymi a światem zewnętrznym. Tadeusz wtedy po raz pierwszy pojawił się publicznie, a zagraniczni korespondenci chętnie z nim rozmawiali, żeby zrozumieć postulaty strajkujących. On do tego był bardzo opiekuńczy, z tego czasu zachowało się wiele zdjęć i wspomnień - opowiadał Wujec. Prywatnie - jak mówił Wujec - Tadeusz Mazowiecki był człowiekiem tradycyjnym. - Po śmierci żony mieszkał sam, ale bardzo starannie opiekował się synami - mówił. - Nie był bogaty, mieszkał zawsze w małych mieszkankach. Nie znosił niecierpliwości, skłaniał rozmówców do refleksji. Zawsze dużo pytał i słuchał. To nie było tak, że on miał wyrobione zdanie i pytał dla niepoznaki. Pytał, słuchał, a decyzję podejmował na podstawie wnikliwej rozmowy. Trzeba było z nim bardzo mądrze rozmawiać. Zawsze traktował człowieka serio. To był jego wielki walor - wspominał Wujec.