"Nowyje Izwiestija" wybijają, że "w przemówieniu pożegnalnym (Jarosław Kaczyński) wystawił swojemu gabinetowi najwyższą ocenę, a odpowiedzialnością za wszystkie niepowodzenia obarczył byłego ministra obrony Radosława Sikorskiego". Według gazety ustępujący premier uważa, że to Sikorski jest winien temu, że Polska do dzisiaj nie podpisała porozumienia z USA o rozmieszczeniu na swoim terytorium elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. "Umowa jest wciąż niepodpisana, a Amerykanie z coraz większą uwagą wsłuchują się w alternatywne propozycje Rosji. Budzi to poważny niepokój braci Kaczyńskich. Wszak - jak wynika z niedawnego wyznania Jarosława Kaczyńskiego - Polska nie będzie miała czym się bronić w wypadku rosyjskiego ataku rakietowego" - piszą "Nowyje Izwiestija". Z kolei "Gazieta" zwraca uwagę, że przyszły premier Donald Tusk właśnie Sikorskiemu zamierza powierzyć funkcję ministra spraw zagranicznych. Dziennik przypomina, że polityk ten "do lutego kierował resortem obrony, jednak zmuszony był odejść ze stanowiska z powodu rozbieżności z prezydentem (Lechem Kaczyńskim) w sprawie ulokowania w Polsce obiektów obrony przeciwrakietowej USA". Zdaniem dziennika "różnice zdań między przyszłym premierem a prezydentem co do kandydata na ministra spraw zagranicznych to zaledwie przygrywka do przyszłych batalii politycznych". "Wiadomo, że prezydent występuje przeciwko inicjatywie Tuska dotyczącej wprowadzenia podatku liniowego. Oczekuje się również, że zapowiedziany przez Tuska w kampanii wyborczej kurs na zbliżenie z sąsiadami i szczególna polityka wobec krajów Unii Europejskiej także nie zyskają poparcia prezydenta" - konstatuje moskiewska "Gazieta". Natomiast rządowa "Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "Tusk musi teraz lawirować i dokonywać cudów dyplomacji". "Wszak prezydentem pozostaje Lech Kaczyński, jego główny rywal w przyszłych wyborach prezydenckich, i brat-bliźniak Jarosława Kaczyńskiego, przegranego w (niedawnych) wyborach (parlamentarnych)" - wyjaśnia dziennik. "Rossijskaja Gazieta" odnotowuje też, że "Tusk był już w Londynie, a zaraz po objęciu urzędu premiera zamierza w ciągu jednego dnia odwiedzić trzy stolice europejskie: Brukselę, Paryż i Berlin". "W ten sposób nowy szef rządu chce zademonstrować, że polityka Warszawy wobec Europy uległa zmianie" - wskazuje "Rossijskaja Gazieta".