Klub PO złożył już w Sejmie wniosek o powołanie komisji konstytucyjnej; chce, aby jej szefem został Jarosław Gowin. Komisja ma być powołana w przyszłym tygodniu; będzie liczyć 17 osób: 8 z PO, 6 z PiS, 2 z SLD i 1 z PSL. Pomysły na zmiany w konstytucji mają prawie wszystkie kluby. Coś dobrego? Gowin powiedział dziś, że w obecnej atmosferze wprowadzenie jakichkolwiek zmian w konstytucji będzie bardzo trudne. - W tej zupełnie tragicznej atmosferze życia politycznego uzyskanie większości dwóch trzecich (koniecznych do przegłosowania) graniczy z cudem. Jednak skoro się dzieją w Polsce rzeczy dramatycznie złe, to może wydarzy się także jakaś nieoczekiwana rzecz dobra - zaznaczył. Gowin podkreślił, że PO traktuje swój projekt jako punkt wyjścia do szerokiej debaty na zmianami w ustawie zasadniczej. - Chcemy też dyskutować nad propozycjami innych klubów, może z tej dyskusji wyłoni się jakieś szersze porozumienie - dodał. Poseł chciałby, żeby w komisji obok parlamentarzystów zasiadali także byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego, byli premierzy i prezydenci. - Wierzę, że swoim autorytetem, doświadczeniem, wiedzą pomogą nam wypracować dobre i wspólne rozwiązanie. Poza tym mam świadomość, że czasu jest niewiele. Do końca kadencji został niecały rok, w związku z tym ci, którzy zasiądą w komisji muszą się nastawić na bardzo ciężką pracę - zaznaczył. Pomysł, aby prace komisji wspierali wybitni konstytucjonaliści popiera większość posłów. Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski uważa nawet, że to właśnie od rzetelnej analizy funkcjonowania obecnej ustawy zasadniczej wykonanej przez ekspertów należy rozpocząć prace nad jej zmianą. - Trzeba dokonać rzetelnej analizy funkcjonowania obecnej konstytucji, co słabe, co dobre, co naprawić, co utrzymać i dopiero wówczas można rozpocząć prace legislacyjne nad jej zmianą - podkreślił. Także Jarosław Matwiejuk (SLD) wyraził nadzieję, że prace komisji otworzą poważną, spokojną i merytoryczną debatę na temat najważniejszego aktu prawnego w państwie. - Komisja powinna wykorzystać wielki dorobek wybitnych konstytucjonalistów, wsłuchać w ich głos, a jednocześnie powinna zwrócić się do osób, które ją stosowały w praktyce, czyli prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premierów, marszałków Sejmu, prezesów TK - powiedział poseł. Prace potrwają wiele lat? Z kolei przewodniczący klubu PO Tomasz Tomczykiewicz uważa, że prace nad zmianami w konstytucji mogą trwać wiele lat. - W takim przypadku po nowych wyborach parlamentarnych powstanie komisja konstytucyjna, która będzie kontynuowała prace starej komisji - zaznaczył szef klubu Platformy. Pytany, czy w takim przypadku powołanie teraz komisji konstytucyjnej ma sens, odparł: "Wolę, żebyśmy się spierali, nawet ostro, na gruncie projektów, które są złożone w Sejmie, niż na ulicy z pochodniami i wrogimi okrzykami". Także Matwiejuk uważa, że "bez względu na to, czy komisja wypracuje jakieś rozwiązania, jej dorobek powinien być wzięty pod uwagę w kolejnej kadencji". - Trzeba dyskutować o konstytucji i trzeba podejmować mądre decyzje bez pośpiechu, gdyż stabilna konstytucja i stabilny ustrój są wartościami samymi w sobie - uważa. Jednak Zbigniew Girzyński (PiS) nie ma wątpliwości, że debata nad zmianami w konstytucji i powołanie w tej sprawie nadzwyczajnej komisji to tylko gra pozorów PO. - Jest to działanie czysto marketingowe, pod publikę. Każdy rozsądny człowiek doskonale wie, że jest to zbyt poważna rzecz, żeby pisać to na kolanie, w ostatnim roku kadencji Sejmu - powiedział. Według posła czas na zmienianie konstytucji to początek kadencji Sejmu. - Wtedy jest czas i spokój, żeby tego typu kwestie rozstrzygać - dodał. Girzyński skrytykował też propozycję PO dotyczącą zmniejszenia liczby posłów. Jego zdaniem oszczędności należy szukać w cięciach wydatków w administracji rządowej. - Jeżeli PO chce naprawdę coś zmienić, niech przestanie zatrudniać po urzędach tysiące swoich partyjnych funkcjonariuszy, a nie mydli ludziom oczy, takimi populistycznymi gestami - zaznaczył. Pytany o te zarzuty Gowin, powiedział, że można je odrzucić tylko konkretnym działaniem. - Jeśli zostanę przewodniczącym komisji, postaram się dowieść, że traktujemy ten projekt nie PR-owsko, tylko jak najbardziej poważnie - zapewnił. Konstytucja nie rozgrzewa Także Żelichowski nie uważa, że rozpoczęcie prac nad zmianami w konstytucji to działanie marketingowe. - Nie uważam, żeby konstytucja była taką materią, która rozgrzewa tłumy. To będą prace w ciszy gabinetów, bez udziału kamer i to nie wzbudzi jakichś wielkich emocji. Więc nie sądzę, żeby to była próba odwracania czyjejkolwiek uwagi - dodał. Projekt PO zakłada zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300 oraz powiązanie liczby mandatów w Senacie z liczbą mieszkańców w województwie w ten sposób, że na każdy rozpoczęty milion mieszkańców przypadałby jeden mandat. Ponadto prawo zasiadania w Senacie otrzymaliby byli prezydenci wybrani w wyborach powszechnych; mogliby się jednak zrzec tego uprawnienia. PO opowiada się też m.in. za tym, aby Sejm mógł odrzucać prezydenckie weto bezwzględną większością głosów, a nie - jak obecnie - większością 3/5 głosów. Prezydent nadal byłby wybierany w wyborach powszechnych, ale warunkiem startu w wyborach byłoby zebranie 300 tys. podpisów z poparciem (obecnie - 100 tys.). Złożenie projektu zmian w konstytucji planuje także PSL. Ludowcy będą chcieli m.in. likwidacji Senatu i przekazanie jego uprawnień prezydentowi (chodzi np. o prawo proponowania poprawek do ustaw uchwalanych przez Sejm). Klub ludowców będzie zgłaszał swoje propozycje w formie poprawek w trakcie prac nad projektem zmian konstytucji. Także SLD popiera dyskusję nad pozycją ustrojową Senatu - jego ewentualną likwidacją lub przekształceniem w izbę samorządową. Sojusz proponował już powołanie Rady Konstytucyjnej, w której zasiedliby m.in.: byli prezydenci, premierzy, prezesi Trybunału Konstytucyjnego, którzy przyjrzeliby się, jak stosowana jest obecna konstytucja, po ponad 10 latach od jej wprowadzenia. Własny projekt zmian w konstytucji na początku roku przedstawiło także PiS. Jego ideą jest rozszerzenie kompetencji prezydenta m.in. o prawo odmowy powołania premiera lub innego członka rządu, jeżeli zaistnieje uzasadnione podejrzenie, że nie będzie on przestrzegał prawa. Projekt PiS przewiduje, że Trybunał Konstytucyjny badałby zgodność unijnego prawodawstwa z ustawą zasadniczą. Według zapowiedzi szefa klubu SLD Grzegorza Napieralskiego, przedstawicielem jego klubu w komisji nadzwyczajnej będzie m.in. Jarosław Matwiejuk, Tadeusz Iwiński oraz Stanisław Rydzoń. W klubie PSL rozważana jest kandydatura m.in. Józefa Zycha. Z kolei z PO, oprócz Gowina, w komisji miałby zasiąść także b. minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie reprezentował klub PiS w komisji.