. Spotkali się szefowie wydziałów kryminalnych komend wojewódzkich, i - mówi gazecie jeden z uczestników. Obecni na spotkaniu zgodzili się, że terroryści kierują się celami politycznymi: organizują zamachy, by propagować swoje cele lub zmusić rządy do negocjacji. - Stąd rozmowa szybko zeszła na temat skrajnych organizacji politycznych. W Polsce bardziej realne od ataku islamistów mogą być krwawe porachunki między działaczami skrajnie prawicowych i lewicowych organizacji - przyznaje jeden z uczestników narady. Głównym punktem spotkania było wystąpienie szefów pionu zwalczania terroryzmu i ekstremizmów w CBŚ i ABW. Obydwaj zasugerowali, że policjanci operacyjni nie powinni zbierać informacji o działaczach MW. - Przekaz dla nas był jasny: wicepremier jest honorowym przewodniczącym, więc powinniśmy trzymać się z daleka od tej organizacji - przyznaje inny z rozmówców "Dziennika". W kuluarach agenci przywoływali głośny incydent sprzed trzech lat. Olsztyńska policja stworzyła listę organizacji o "zabarwieniu nazistowskim". Wśród kilkunastu takich jak NOP, White Legion, Narodowi Socjaliści znalazła się również MW. - Głośno zaprotestowali działacze MW i politycy LPR. Zażądali dymisji szefa olsztyńskiej policji - mówi funkcjonariusz Komendy Głównej. Wobec komendanta miejskiego policji i naczelnika wydziału prewencji, w którym powstał raport, wszczęto postępowania dyscyplinarne. - Uratowali głowy. Ale mieli nieprzyjemności, stracili premie tylko za to, że napisali prawdę. Mieli wiedzę, że o związkach MW z nazistami informują policjanci operacyjni. A szerzenie nazizmu jest przestępstwem - mówi rozmówca gazety. Nastawienie kierownictwa policji do MW zmieniło dopiero ujawnienie nagrania przez dziennik.pl. - Mamy już pierwsze ciekawe ustalenia. Z jednostek w całym kraju spływają informacje o nazistowskich wybrykach. Podejrzewamy, że związki MW z nazistami są szersze, niż ten jeden incydent - przyznaje rozmówca "Dziennika" z .