Postępowanie sprawdzające w sprawie "Strachu" Grossa wszczęto z urzędu, po licznych publikacjach prasowych na temat książki - wyjaśniała rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Wszczęcie postępowania w tej sprawie już rano zapowiedział w Kontrwywiadzie RMF FM minister sprawiedliwości. Choć media już od kilku tygodni publikują fragmenty książki, a jej egzemplarze już od jakiegoś czasu można było zdobyć bez większego trudu, to na razie żaden z przedstawicieli organów ścigania książki nie przeczytał. Jednak, jak zapowiadał Zbigniew Ćwiąkalski, już wkrótce się to stanie. Prokurator musi bowiem zbadać, czy w ogóle są spełnione znamiona przestępstwa. Może nie są, być może społeczna szkodliwość nie jest odpowiednio wysoka, ale prokuratura badać będzie, bo musi - od tego jest prokuratura - uważa minister. Będzie tutaj dokonana analiza prawno-karna treści tej książki pod kątem ustalenia, czy w treści jest publiczne pomówienie narodu polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne bądź nazistowskie. W zależności od wyników analizy prawno-karnej oskarżony zostanie wydawca lub autor. Książka jest autorstwa Jana Tomasza Grossa, z kolei wydawnictwo publikuje tę książkę, więc również bierze na siebie odpowiedzialność - wyjaśnia prokurator Bogusława Marcinkowska. Dzieło Grossa to dzisiaj najlepiej sprzedająca się pozycja w krakowskich księgarniach. Na półkach zabrakło natomiast pozycji zapowiadanej przez Instytut Pamięci Narodowej, mającej być odpowiedzią na tezy stawiane przez Grossa - czyli książki "Po zagładzie" autorstwa Marka Chodakiewicza. Instytut Pamięci Narodowej spóźnił się z jej dystrybucją. Najwcześniej dopiero późnym popołudniem pojawi się ona w krakowskich hurtowniach, czyli do księgarń trafi jutro lub dopiero w poniedziałek. Taka sytuacja bardzo zaskoczyła sprzedawców: