W tym roku na rynek trafiła druga część podręcznika "Historia i teraźniejszość". Jest przeznaczona dla uczniów liceów oraz techników. Obejmuje lata 1980-2015. Podręcznik, podobnie jak pierwsza część, spotkał się z krytyczną reakcją części nauczycieli, a także polityków. Zarzucono mu m.in. stronniczość, zbyt publicystyczną formę oraz ekspresowe tempo procedowania w resorcie. O części tych zarzutów pisaliśmy tutaj oraz tutaj. Minister Czarnek o HiT 2: Mnie nie oburza Interia zapytała ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, jak odpowie na pojawiające się zarzuty i czy podoba mu się podręcznik HiT 2. W przypadku pierwszej części podręcznika minister przyznawał, że "nie wszystko mu się podobało", ale bronił go przed atakami. Teraz jest podobnie. - Nie ma takiego podręcznika, który podobałby mi się w stu procentach, od pierwszej do ostatniej strony. Ale też nie ma takiej potrzeby. Podręczniki przechodzą odpowiednią weryfikację w ministerstwie i ten też taką przeszedł. Eksperci ocenili, że spełnia wymogi podstawy programowej i może wejść na rynek, tak jak wchodzą na niego inne podręczniki, którymi się państwo dziennikarze jakoś specjalnie nie zajmują - wytyka w rozmowie z Interią. Minister Czarnek przyznaje, że nie czytał jeszcze w całości drugiej części podręcznika HiT 2 i zna go jedynie z relacji medialnych. - Te fragmenty, które rzekomo mają wszystkich oburzać, moim zdaniem wcale oburzające nie są. To chęć wykreowania wrażenia, że z tym jednym podręcznikiem jest coś nie tak - uważa. Opozycja: Podręcznik stronniczy i zideologizowany Zdaniem Katarzyny Lubnauer, posłanki Koalicji Obywatelskiej, a z zawodu nauczycielki akademickiej, z podręcznikiem jest wiele "nie tak". - Tym, co mnie najbardziej uderzyło jest stronniczość tego podręcznika. Czytałam pierwszą część podręcznika, więc publicystyczny charakter drugiej części mnie nie zaskoczył, ale nie sądziłam, że będzie aż tak stronniczy - mówi Interii. - Na temat opozycji czy jej polityków są same negatywne opinie, lewica jest konsekwentnie nazywana postkomunistami i każdy premier poza tymi z PiS i prawicy jest oceniany źle lub bardzo źle. Do tego dochodzi jakieś propagowanie spiskowych teorii dziejów np. na temat śmierci Andrzeja Leppera, czy katastrofy smoleńskiej - wylicza. Dodaje też, że przecierała oczy ze zdumienia, czytając o tym, że według autora podręcznika tematem budzącym moralne dylematy, obok aborcji i eutanazji, jest transplantologia. O śmierci Leppera w podręczniku HiT 2 czytamy, że "policja orzekła, że była ona rezultatem samobójstwa, choć podnoszono co do tego wątpliwości, zwłaszcza, że kilka innych tajemniczych zgonów osób publicznych określano z czasem dziełem >seryjnego samobójcy<". W kontekście katastrofy smoleńskiej pada zaś stwierdzenie, że "wiele osób było i jest do dziś przekonanych o zamachu, ale wersja ta nabiera ostatnio znaczenia oficjalnego". - Co jest nieprawdziwego w tym zdaniu? Podkomisja Antoniego Macierewicza jest ciałem oficjalnym, a to konkretne zdanie nie przesądza o tym, czy był zamach czy go nie było. Stwierdza jedynie, że wiele osób było i jest przekonanych, że zamach był. Czy to jest nieprawda? Oczywiście, że prawda - uważa minister Czarnek. Minister Czarnek: Nagonka i wstrętny, ohydny atak Ministra Czarnka w ogóle nie przekonują podnoszone czy to przez opozycję, czy przez nauczycieli zarzuty. Uważa, że to, co dzieje się wokół podręcznika prof. Roszkowskiego to "nagonka" i "wstrętny, ohydny atak ze strony opozycji i sympatyzujących z nią środowisk, które nie chcą uczyć młodzieży najnowszej historii". - Bo to jest główny cel tego ataku - twierdzi. - Zarzut, że jest zbyt publicystyczny do mnie nie przemawia, bo podręcznik nie jest pracą naukową, rozprawą doktorską czy habilitacją. Podręcznik ma przekazać fakty zgodnie z podstawą programową i to wszystko. Nie widziałem nigdy dotąd, by media i dziennikarze tak skwapliwie pochylali się nad innymi podręcznikami do przedmiotów i czytali je od deski do deski, komentując każdy akapit. Dlatego uważam, że ta dzika nagonka ma charakter polityczny - odpowiada. Katarzyna Lubnauer wskazuje także na inne rzeczy, które rażą ją w podręczniku. - Jest zbyt obszerny jak na przewidzianą liczbę godzin "HiT", za dużo w nim wyników procentowych wyborów, nie wiadomo, co jest ważne, a co nie, praktycznie pominięto wątki dotyczące wiedzy o społeczeństwie. Te wady metodyczne można długo wymieniać - mówi. Podkreśla także, że wątki ideologiczne są w podręczniku dominujące, a tak być nie powinno. - Mamy cztery strony poświęcone gender, LGBT i innym obsesjom, a zaledwie 8-10 linijek poświęconych referendum poprzedzającemu wejście Polski do Unii, a opis tego ważnego w historii Polski wydarzenia jest w dodatku mocno lekceważący. W sumie można odnieść wrażenie, że według Roszkowskiego to nie było nic aż tak istotnego dla Polaków - oburza się posłanka. Za dużo wzmianek o papieżu? Czarnek: Mogłoby być ich nawet 80 Podręcznikowi zarzucano też, że zbyt mocno skupia się i eksponuje wątki religijne. Interia wyliczyła, ze na 342 strony podręcznika jest w nim 69 wzmianek o Janie Pawle II. - Jeśli o mnie chodzi, mogłoby być ich nawet 80, bo gdyby nie Jan Paweł II, to dziennikarze nie mogliby robić tego, co robią, a ja być ministrem w rządzie wolnego i demokratycznego państwa. Taka jest prawda. Ale prawdą jest też to, że gdyby tych wzmianek było 16, a nie 69, to i tak byłaby awantura, że za dużo - odpowiada minister Czarnek. - Powtarzam więc każdemu i za każdym razem: nie ma przymusu stosowania tego podręcznika. Nauczyciel może sam wybrać, z którego podręcznika chce korzystać, a może nie korzystać z żadnego. Ważne, by realizował podstawę programową. Nie ma w Polsce przepisu prawa nakazującego nauczycielom korzystanie z tego czy innego podręcznika - dodaje. Pierwsza część podręcznika również wywołała burzę Pierwsza część podręcznika "Historia i teraźniejszość" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego ukazała się w ubiegłym roku i od razu wywołała medialną i polityczną burzę. Sam autor przyznawał wówczas, że nie spodziewał się aż tylu krytycznych reakcji. - Ja dostałem taką porcję hejtu i wykluczenia, i mowy nienawiści, że zadaję sobie pytanie, co to w ogóle było - mówił w rozmowie z Interią prof. Roszkowski. - Powinienem podziękować hejterom, bo oni rozsławili tę książkę, ale nie o to mi chodzi. Ona została wyeliminowana ze szkół - dodał. Zobacz całą rozmowę z prof. Wojciechem Roszkowskim. Kamila Baranowska