To pierwszy wyrok w procesach wytaczanych Macierewiczowi lub MON przez osoby wymienione jako agenci WSI w ujawnionym w lutym tego roku raporcie. Ochnio zapowiada odwołanie. Macierewicz ma nadzieję, że tak samo skończą się inne wytoczone mu procesy. Sąd w czwartek nieprawomocnie oddalił pozew o ochronę dóbr osobistych, w którym Ochnio żądał od b. szefa komisji weryfikacyjnej WSI przeprosin za podanie w raporcie "nieprawdziwych informacji". W lakonicznym, ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Sylwia Łuczak podkreśliła, że Ochnio błędnie pozwał Macierewicza jako osobę prywatną, bo raport był dokumentem urzędowym, a wtedy pozwać można tylko organ państwa, a nie osobę fizyczną. Ponadto sędzia dodała, że Ochnio nie wykazał, w jaki sposób raport naruszył jego dobra osobiste i nie wskazał, które. Po wyroku Ochnio oświadczył, że nie zgadza się z nim, bo sąd "powtórzył to, co napisał Macierewicz w odpowiedzi na pozew". - Sąd szuka formalnych wybiegów, by sprawę odrzucić i tyle - dodał Ochnio. Spytany czy teraz pozwie skarb państwa, Ochnio odparł: "Dlaczego mam skarb państwa pociągać do odpowiedzialności, skoro to prywatna osoba nałgała?". 64-letni Ochnio mówił wcześniej, że był szpiegiem od lat 70., czego się nie wstydzi, bo zawsze działał dla Polski. Twierdzi, że bronią w latach 90. handlował legalnie, by na polecenie WSI rozpracować korupcję w MON przy handlu silnikami do samolotu MiG- 29, ale "sprawę zamieciono pod dywan". Mówił, że w raporcie prawdziwe jest tylko jego nazwisko, nazwa jego firmy "Steo" oraz pseudonim "Tytus", jaki miał w służbach specjalnych wojska. Macierewicz powiedział po wyroku, że jest "od dziś dumny, że istnieje wymiar sprawiedliwości; szkoda, że tak rzadko". - Ale to jest norma na świecie, że sprawiedliwość bywa niesłychanie rzadkim ptakiem na naszej planecie - dodał. Zgodził się ze zdaniem sądu, że nie może być on pozywany za raport. Macierewicz mówił wcześniej, że nie widzi podstaw, by przepraszać Ochnię. Wiele razy wyjaśniał, że ustalenia raportu są oparte na dokumentach WSI i pracach komisji weryfikacyjnej. Według raportu, sygnowanego przez Macierewicza jako ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej, a ujawnionego w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w latach 90. WSI handlowały bronią z mafią państw nadbałtyckich i arabskimi terrorystami (b. szefowie WSI gen. Konstanty Malejczyk i kontradm. Kazimierz Głowacki są od 2006 r. w tajnym śledztwie wojskowej prokuratury podejrzani o przekroczenie uprawnień). Raport stwierdza, że w latach 1992-96 z Polski "wyeksportowano" m.in. ponad 20 tys. pistoletów TT, kilkaset karabinków kałasznikow, kilka tysięcy innych karabinów, kilkaset granatników, granaty moździerzowe i amunicję. Według raportu, oparciem w tym miały być firmy stworzone jeszcze przez służby wojska PRL przez ich agentów: "Cenrex", "Steo" i "Falcon".