Jak powiedział bp Budzik, niektórzy politycy "rozgłaszali te plotki o miliardach, które miały być zwrócone Kościołowi i wielu ludzi w to uwierzyło". Jak podkreślił, w ten sposób upowszechniło się przekonanie, że "Kościół więcej otrzymał, niż mu zabrano". "Sądzę, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie Komisji Majątkowej jest satysfakcjonujący zarówno dla Kościoła i państwa, które kiedyś tę ustawę o stosunku państwa do Kościoła katolickiego podpisywało" - uważa sekretarz Episkopatu. Biskup podkreślił, że TK orzekł niezgodność z konstytucją "tylko jednego, formalnego przepisu - choć SLD wytoczyło aż osiem armat". Odnosi się to do przepisu, że Rada Ministrów w drodze rozporządzenia - a nie ustawy - określiła, z mienia których państwowych jednostek organizacyjnych będzie realizowane odszkodowanie dla pokrzywdzonych instytucji kościelnych. Z drugiej strony - jak podkreślił bp Budzik - TK też uznał, że "nie było żadnej dyskryminacji innych Kościołów chrześcijańskich, i wyznań religijnych i uprzywilejowania Kościoła katolickiego". "Wszyscy wiemy, że działają jeszcze podobne komisje w stosunku do innych Kościołów chrześcijańskich i wyznań religijnych" - dodał sekretarz Episkopatu. Podkreślił jednocześnie, że "cała ta wrzawa wokół Komisji Majątkowej miała nie tyle wymiar merytoryczny, co polityczny". Dodał, że "Komisja Majątkowa zajmowała się tylko tym, co Kościołowi zabrano niezgodnie z prawem komunistycznym". "A zgodnie z prawem komunistycznym zabrano o wiele więcej niż mu oddano, np. nieruchomości zabrano kilka tysięcy, a oddano kilkaset, co zostało udowodnione na podstawie dokumentów znajdujących się w archiwach Episkopatu i innych instytucjach" - powiedział bp Budzik. "Zajmowanie się ustawą, która nie obowiązuje, TK uznał w większości wypadków - zgodnie z sugestią rządu i prokuratora generalnego - za niepotrzebne" - dodał.