Jak wynika z informacji wpolityce.pl, u kobiety, która była w 23-24 tygodniu ciąży, sztucznie wywołano poród. Okazało się jednak, że dziecko przeżyło. Pielęgniarki i neonatolodzy rozpoczęli akcję reanimacyjną. Noworodka udało się uratować. Dziecko żyje, choć waży zaledwie 700 gram i ma wadę serca. Jego stan jest ciężki - powiedział jeden z lekarzy.Dyrekcja szpitala odmówiła jakichkolwiek informacji w tej sprawie, zasłaniając się tajemnicą lekarską. Jak twierdzą rozmówcy wpolityce.pl, dziecku życie uratowało 200 gramów - o tyle bowiem jego waga przekroczyła granicę, po której neonatolodzy podejmują akcję reanimacyjną."Nikt z podejmujących decyzję o wywołaniu akcji porodowej ginekologów nie przypuszczał, że dziecko będzie ważyć tak dużo, natomiast neonatolodzy nie mogli nie ratować 700-gramowego dziecka" - powiedział portalowi wpolityce.pl lekarz pragnący zachować anonimowość. Przypomnijmy: w Polsce, zgodnie z ustawą, kobieta może dokonać aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla jej zdrowia lub życia, gdy badanie prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Zgodnie z tzw. klauzulą sumienia, lekarz może jednak powstrzymać się od wykonania świadczenia zdrowotnego, które jest niezgodne z jego sumieniem.oprac. emi