To, że obywatelski projekt ustawy, przewidujący m.in. zniesienie opłat abonamentowych oraz likwidację kanału informacyjnego telewizji publicznej trafił do Sejmu w momencie, gdy media publiczne znalazły się w ogniu krytyki, było - choć trudno dziś w to uwierzyć - czystym przypadkiem. Marszałek Elżbieta Witek zdecydowała o procedowaniu projektu na marcowym posiedzeniu Sejmu przede wszystkim z powodów regulaminowych. A przy okazji PiS chciało szybkim cięciem ukrócić dwa niewygodne dla siebie tematy: obywatelski projekt dotyczący aborcji, za którym stała Kaja Godek oraz obywatelski projekt dotyczący TVP, promowany przez Rafała Trzaskowskiego. Ani PiS, ani opozycja nie mogli przewidzieć, że w ciągu paru dni wydarzenia przybiorą taki obrót, że kwestia mediów publicznych stanie się tematem numer jeden i całkowicie zmieni się kontekst prac nad tym projektem w związku z ogromnymi emocjami, które wybuchły po tragicznej śmierci syna posłanki Koalicji Obywatelskiej Magdaleny Filiks. Niespełna 16-letni Mikołaj Filiks zmarł 17 lutego. Śledztwo w sprawie śmierci syna posłanki PO Magdaleny Filiks prowadzi Prokuratura Rejonowa w Szczecinie. Kilka miesięcy temu Radio Szczecin, opisując sprawę skazanego za pedofilię byłego pełnomocnika marszałka woj. zachodniopomorskiego do spraw uzależnień, ujawniło, że jedną z ofiar był syn znanej parlamentarzystki. Na publikację zareagował m.in. Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, który w programie "Gość Wydarzeń" stwierdził, że informacje pozwalały na identyfikację pokrzywdzonego. - Działanie dziennikarza, który rozpoczął tego typu kampanię informacyjną, było działaniem niemądrym, działaniem złym, działaniem nieetycznym, co stwierdziła także Rada Etyki Mediów - mówił Błażej Kmieciak. Podobne zarzuty dotyczące powielania tamtych informacji są dziś kierowane pod adresem TVP. Likwidacja kanału informacyjnego to obietnica wyborcza Sam projekt obywatelski to realizacja obietnicy, jaką w kampanii prezydenckiej w 2020 roku złożył kandydat PO Rafał Trzaskowski. Kiedy jednak rozpoczęto zbieranie podpisów, w Platformie zniknął zapał do realizacji tego pomysłu. Od początku zresztą nie palił się do niego Donald Tusk, który w połowie 2021 roku wrócił do polskiej polityki i stanął na czele Platformy. Kilka miesięcy później marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła publicznie, że "projekt nie trafi do Sejmu". - Nie rezygnujemy z zamiaru odbudowy mediów publicznych, ale myślę, że w tym Sejmie ten projekt nie zostałby nawet rozpatrzony - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej. Sytuację prostował później Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO i bliski współpracownik Tuska, tłumacząc w Radiu Zet, że "nie ma żadnej tego typu decyzji, te podpisy są zebrane i gotowe do złożenia". Tymczasem sam Trzaskowski zapytany jesienią ubiegłego roku o to, czy Donald Tusk blokuje jego inicjatywę, odpowiadał tak: - To nie zostało zablokowane, tylko w związku z tym, że dokonała się zmiana na fotelu przewodniczącego, Platforma Obywatelska miała inne priorytety, ale uważam, że powinniśmy wrócić do tego, (...) mimo że są tacy, którzy uważają, że TVP Info można uratować, można przebudować. Uważam, że da się i musimy przebudować telewizję publiczną, natomiast sama marka TVP Info została po prostu tak zniszczona, że tej wiarygodności już nikt nie odbuduje - tłumaczył prezydent Warszawy, dodając, że "będzie rozmawiał o tym z Donaldem Tuskiem". Po czym temat znów na kilka miesięcy zniknął z debaty publicznej. Donald Tusk nie chciał zajmować się pomysłem likwidacji kanału TVP Jak nieoficjalnie mówią politycy PO, Tusk nigdy nie był zwolennikiem tego pomysłu. Raz, że jego zdaniem projekt szedł zbyt daleko, dwa, że jego twarzą był Trzaskowski, a Tusk niespecjalnie miał ochotę pomagać w promocji inicjatyw prezydenta Warszawy. Sam Trzaskowski, choć nadal jest twarzą projektu, także z upływem czasu zaczął się od niego dystansować. - Byłem zdania, że nie da się TVP Info uratować (...), ale większość koleżanek i kolegów przekonuje mnie, że uda się, że stworzymy prawdziwą, informacyjną telewizję, uniezależnioną od polityków, uspołecznioną telewizję. I takie projekty są przygotowane na opozycji i wierzę, że to będziemy robić - mówił 6 marca w TVN24. "Naprawa TVP nie wchodzi dziś w grę, zostaje likwidacja" - argumentuje PO Cezary Tomczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej, wskazany jako zastępca Rafała Trzaskowskiego w pracach nad obywatelskim projektem ustawy mówi Interii, że w dzisiejszych okolicznościach, gdy rządzi PiS, naprawa TVP Info nie wchodzi w grę, więc jedynym sensownym rozwiązaniem jest likwidacja tego kanału. Jednocześnie zdradza, że w Koalicji Obywatelskiej powstał zespół, który pracuje nad całościową reformą mediów publicznych, którą przedstawi po wyborach. - Nie chcemy, by jakikolwiek kanał informacyjny był tubą propagandową rządzących, jak to jest dzisiaj. Chcemy równać do standardów BBC, a nie Russia Today - komentuje w rozmowie z Interią. Politycy opozycji są świadomi, że nawet, gdy wygrają wybory i stworzą wspólny rząd, zmian w mediach może nie udać im się szybko przeprowadzić. Do tego są bowiem potrzebne ustawowe zmiany - w ustawie o Radzie Mediów Narodowych, która powołuje zarządy i rady nadzorcze TVP i rozgłośni Polskiego Radia. A tutaj kluczowy będzie podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Decyzja prezydenta jest także istotna, jeśli idzie o odwołanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. KRRiT można odwołać przed upływem kadencji (obecnej radzie kadencja skończy się w 2028 roku), jeśli jej coroczne sprawozdanie odrzucą Sejm, Senat i prezydent. Opozycja podzielona w sprawie głosowania Obywatelski projekt ustawy likwidujący TVP Info i znoszący opłatę abonamentową ma niewielkie szanse na dalsze sejmowe procedowanie. Telewizji zamierza bronić PiS, które dysponuje większością, a opozycja nie jest w tej sprawie jednomyślna. Rzecznik PiS Rafał Bochenek mówi Interii, że PiS będzie głosował za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu, bo, jak tłumaczy, "telewizja publiczna jest gwarantem pluralizmu medialnego w Polsce" oraz "jedynym źródłem prawdziwego obrazu rzeczywistości". Bojkot TVP - czy opozycja się dogada? Z informacji Interii wynika, że PSL nie poprze projektu Platformy. Do zmiany zdania przyznaje się za to Lewica. - Zmieniamy stanowisko w związku z ostatnimi wydarzeniami. Wcześniej byliśmy przeciwko temu projektowi, teraz zagłosujemy za skierowaniem go do dalszych prac. W obecnej sytuacji, z tymi ludźmi TVP Info jest nie do obrony - mówi Interii Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy. Obok rozmów o projekcie obywatelskim Platforma Obywatelska lobbuje wśród partii opozycyjnych także za trwałym bojkotem TVP. Kolejni posłowie partii publicznie ogłaszają, że przestają przyjmować zaproszenia do programów w telewizji publicznej. - Najskuteczniej byłoby, gdyby to była decyzja całej opozycji, tutaj jednak rozmowy nie idą łatwo - narzeka jeden z polityków PO. Nie idą łatwo, bo inne partie nie chcą ryzykować, że w kampanii wyborczej stracą możliwość docierania do swoich wyborców. Tak jest choćby w przypadku PSL. Ludowcy mówią nam wprost, że widzowie TVP to także ich elektorat, a jeśli oni zbojkotują telewizję, to w ich miejsce będą zapraszani na przykład politycy Agrounii. Także Lewicy nie spieszy się do długotrwałego bojkotu TVP. Na razie zapadła decyzja, że politycy tej partii ograniczą swoje wizyty do końca tego tygodnia, a następnie zdecydują, co dalej. Kamila Baranowska